Podróż na Księżyc. Remigiusz Mazur-Hanaj

Ostatnia aktualizacja: 28.01.2021 16:00
Zespół zawiązał się w 1990 roku, działał 6 lat, reaktywował się w 2014. Z początku tworzyły go trzy kobiety, Agata Harz, Katarzyna Smoluk, Olga Nakoneczna, z czasem dołączyli Lechosław Polak, Rmigiusz Hanaj i Robert Niziński. Niezależnie, ta sześcioosobowa grupa i Adam Strug, wzięli udział w konkursie Warszawska Giełda Piosenki. Wyniki otrzymywało się telefonicznie. Strug dowiedział się, że „zajął pierwsze miejsce ex aequo z grupą księży”… Tak poznał Księżyc. A dzięki Księżycowi, muzyczny minimalizm w jego współczesnym wydaniu i wiele z muzyki bliskowschodniej.
Audio
  • Podróż na Księżyc. Remigiusz Mazur-Hanaj (Dwójka/Źródła)
Remigiusz Mazur-Hanaj
Remigiusz Mazur-HanajFoto: Grzegorz Śledź

Księżyc w Remoncie

Przy Remoncie, warszawskim klubie studenckim (m.in. tam odbywały się pierwsze miejsko-wiejskie potańcówki), działał teatr. Trochę uliczny, trochę dziwny, eksperymentujący, trochę nie wiadomo jaki. Poga – zawieszony miedzy tańcem Boga a tańcem pogo. W teatrze Poga kipiało od wielokierunkowej energii. Przez to w końcu rozpadł się, lecz na jego miejscu, z kiełkujących wcześniej eksperymentalnych działań muzycznych, pojawił się Księżyc.

W latach 80. Hanaj słuchał awangardowych, poszukujących kapel. Słyszał w nich fascynację światem starej kultury, bliskiej tej śródziemnomorskiej, dla niego samego – dość swojskiej. Ślady rdzennej, niestylizowanej muzyki in crudo znalazł właśnie tam, nie w środowisku zainteresowanym folklorem. W latach 80. „folklor” najczęściej był estradową postkomuną.

Klucz

- Dostałem taką płytę „Key” (ang. Klucz). To zupełnie wywróciło moje pojęcie o piosence i o śpiewie. Dziecięce piosenki, mające wszelkie znamiona sztuki, a będące niezobowiązującym śpiewaniem, bawieniem się dźwiękiem. Czegoś takiego  w naszej koturnowej kulturze nie było! – wspomina Hanaj pierwsze spotkanie z muzyką Meredith Monk.

Amerykanka śpiewała bez tekstu, uniwersalnymi komunikatami. Dotykała „uniwersum poza tekstem” – zauważa Remek Hanaj. To amerykańscy minimaliści, awangardziści rozbudzili w muzykach Księżyca pasję poszukiwań w kulturach pierwotnych. Kulturach, które miały uporządkowany światopogląd, jak kultura aborygeńska, która przykładała dużą wagę do działań podtrzymujących istnienie świata. Muzyk Księżyca wskazuje:

- Dzięki dźwiękom świat istnieje. Dzięki temu, że śpiewamy, gramy – podtrzymujemy to życie, z czego sobie nie zdajemy sprawy.

Przeciąg

Zanim muzyka tradycyjna stała się dla dwojga z Księżyca (Agaty Harz i Remka Hanaja) sferą intensywnych działań, każdego wiódł do niej inny proces. Sama Harz urodziła się w Afryce, kołyski śpiewała jej niania z Sudanu. Babcia, po której odziedziczyła wysoki, przenikliwy głos, była Białorusinką. W Poga pojawiały się elementy folkloru, czasem w „wulgarnej wersji” turystycznych piosenek łemkowskich. Harz, Smoluk i Nakoneczna śpiewały pieśni ukraińskie, bułgarskie, litewskie „na owe czasy prawie że in crudo”. Hanaj, choć korzenie ma wiejskie, długo z wsią nie miał głębokiego kontaktu.

- W latach 80. usłyszałem z kasety Walerię Żarnochową. To mnie tak trzepnęło mocno. To był dla mnie zagadkowy komunikat. Fascynujący, ale jeszcze zamknięty.

Do muzyki tradycyjnej doprowadził Remka Hanaja, jak mówi, przeciąg. „Bo człowiek jest w przeciągu znajomości. Jedne są trwalsze, drugie bardziej ulotne”. One układają się w jakiś ciąg-przeciąg, który pcha w daną stronę.

Dla Hanaja ważna jest „cielesność muzyki tradycyjnej”. W mocno zintegrowanym świecie kultury tradycyjnej odkrył swoją „matczyznę i ojcowiznę”.

- U tych dawnych artystów, z którymi my jeszcze mogliśmy zetknąć się osobiście, wszystko było zintegrowane. Było zespoleniem z naturą, blisko lasu, blisko ziemi.

Być może zaczynając swoją przygodę w eksperymentalnym teatrze, Remek Hanaj już dawno stał w przeciągu, pchającym go do muzyki tradycyjnej. Sam mówi, że „rzeczy mają z początku żywot niewidzialny, dopiero wypływając na powierzchnię, dojrzewają”.

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadził: Adam Strug

Gość: Remigiusz Mazur Hanaj (członek zespołów: Księżyc, Wędrowiec, recenzent i felietonista RCKL)

Data emisji: 28.01.2021

Godzina emisji: 15.15

mg

Czytaj także

Wezwanie do słuchania

Ostatnia aktualizacja: 26.01.2021 00:01
Staram się nie słuchać kiepskich płyt i tym razem znów mi się udało! O albumie „Call to prayer” będę pisać w samych superlatywach. Zupełnie niezwykłe jest to, że arabski śpiew i barwa głosu Ghalili, barok francuski na violę da gamba oraz ragi i śpiew dhrupad stanowią dla siebie tak naturalne konteksty jak na tej płycie. Ten trójstyk kulturowy wybrzmiewa tu zupełnie organicznie.
rozwiń zwiń