Lumpeks to zespół osobliwy, jak jego nazwa. Przed rokiem zostali laureatami Grand Prix Konkursu Muzyki Folkowej „Nowa Tradycja”, więc teoretycznie można ich umieścić w szufladce z muzyką tradycyjną, ale to nie do końca odda to, co grają. Kwartet wykonuje bowiem muzykę o wielu barwach, która sprawdziłaby się w wielu miejscach – do klubu na parkiet, na scenę festiwalu jazzowego, muzyki tradycyjnej, ale też awangardowej, bo pewne ich rozwiązania kapitalnie pokazują jak udało im się znaleźć swoją charakterną niszę.
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Tak jak w lumpeksach, gdzie można znaleźć sportowe buty, vintage’owe ubrania, wytworne stroje i miejski outfit, tak i na debiucie zatytułowanym po prostu „Lumpeks” spotyka się wiele perspektyw. To druga po ubiegłorocznym albumie Radical Polish Ansambl płyta, która ukazuje się w cyklu „Radical Polish Culture” – jeśli słyszę jakiś radykalizm, to przede wszystkim w ożywczym łączeniu różnych estetyk w iście zawadiackiej, bezpretensjonalnej formie.
Zacznijmy od wątków francuskich, bo warto zacząć od tego, że zespół tworzy trójka muzyków znad Sekwany – kontrabasista Sebastian Beliah, kornecista Louis Laurain i saksofonista Pierre Borel – oraz wokalistka Olga Kozieł, która gra też na barabanie i bębenku obręczowym. A m.in. z Maniuchą Bikont jeździ na Polesie w poszukiwaniu dawnych pieśni, zbiera opowieści najstarszych mieszkańców, aby archiwizować ich pieśni i uczyć się śpiewać czego efektem jest zespół Z Lasu.
Beliah i Kozieł swoją przygodę z muzyką zaczęli od spotkań z badaczką śpiewu Ewą Grochowską. Ten pierwszy przyjeżdżał do Polski z Francji i naszą muzyką ludową tak się zainteresował, że postanowił osiąść tu na stałe, zgłębiać zbiory z archiwów. Beliah gra jazz i muzykę współczesną, często zgrabnie i oryginalnie interpretując dzieła mistrzów (polecam jego album „Ornithologie” nagrany z zespołem Un Poco Loco, na którym interpretują kompozycje Charliego Parkera), a jazz z lat 60., jego ekspresję i niedoskonałości przypomniała mu muzyka twórców ludowych z Radomszczyzny, Opoczyńskiego, Rawskiego takich jak m.in. Jan Kmita, Kazimierz Meto i Władysław Koperkiewicz.
Lumpeks jest na pograniczu myślenia o improwizacji – z jednej strony chwytając się nurtu ludowego i jego frywolności, z drugiej jazzowego z solówkami, kontrapunktowaniem i wyciąganiem swobodnych fraz. Ich muzyka ma taneczny potencjał, a grają ją z parkietowym zacięciem, które słychać już w otwierającym album, kapitalnym „Le Tunnel” ze zmiennym tempem i śpiewem pojawiającym się na chwilę, raczej na rozpęd niż na snucie melodii i opowieści. Lumpeks zwraca wym uwagę przede wszystkim na muzykę. W „Contredanse” kwartet odjeżdża w kierunku free, gdzie kapitalnie kornet Louisa Laurain kontrapunktuje saksofon Pierre’a Borela, którzy w finale wspólnie łączą się we frazowaniu.
„Weksel” jest dla odmiany spokojny, minimalistyczny na granicy ciszy, zaczyna się od uderzeń w bęben i dostojnej linii kontrabasu; to moment wyciszenia, w którym dęciaki dodają nastroju, podobnie jak „Zawołajcie” rozpisane jedynie na głos i kontrabas. Dziewięć utworów to żonglerka nastrojami – ze zgiełku ludowej izby muzycy powyższymi utworami wyciągają nas na chwilę na zewnątrz w celu krótkiej zadumy. A za chwilę zabierają ponownie do tańca: „Ober ciągły” w ich wykonaniu jest najbardziej „tradycyjny” z ludową melodią i zagraniami na harmonii Jakuba Zimończyka, który dodaje kompozycji wigoru, świetna jest tez transowa i taneczna „La Marsa”.
Lumpeks gra polską tradycję czerpiąc z jazzowej metodologii, kontrapunktowania, improwizacji, ale przede wszystkim swobody. Ale to nie tak, że mamy przed sobą zespół jazzowy, który sięga po tradycję. Kwartet raczej pokazuje punkty wspólne pomiędzy muzyką, która od zarania dziejów była naznaczone ekspresją, służyła do integracji społeczności i w te wątki zanurza się też przez pryzmat polskiej tradycji. Bo w jakimś stopniu są to po prostu elementy wspólne. Być może obecność aż trójki muzyków z Francji sprawia, że kwartet jest w stanie spojrzeć na polską muzykę ludową z dystansem? Ale przecież i sekcja rytmiczna, której perkusyjne instrumenty Olgi Kozieł wyznaczają rytmiczną drogę Lumpeksu, jest niemniej ważna. Dęciaki wzmacniają jej puls, a wokal funkcjonuje jako ornament, bo Lumpeks to przede wszystkim muzyka instrumentalna. Dzięki temu można się zanurzyć w ich zgrabne aranżacje i improwizacje, które przyciągają bo pokazują znane już w nowym świetle. Tak jak w sklepie z używaną odzieżą, kiedy po zakupie stare ubrania w nowym kontekście i nowej odsłonie zyskują nowe życie.
- Premiera płyty zespołu Lumpeks odbędzie się 2 października w Muzycznym Studiu im. A. Osieckiej w Warszawie, w streamingu na Facebooku i YouTube Radiowego Centrum Kultury Ludowj oraz na stronach internetowych Polskiego Radia.
- Jesienią grupa zagra koncerty: 26 września w Warszawie (Festiwal Radykalna Polska Kultura, Świetlica Krytyki Politycznej), 3 października w Gdańsku (Festiwal Dźwięki Północy, Centrum Św. Jana) i 12 listopada w Krakowie (Strefa).
Jakub Knera
Lumpeks
"Lumpeks"
Unzipped Fly / Bôłt / Umlaut
Ocena: 4/5
***
Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.