Chachłackie tabu
W tym roku, wraz z młodymi uczennicami na kazimierskim festiwalu zagościła Karolina Demianiuk ze wsi Dołhobrody, leżącej na styku Podlasia i Polesia. Jej mieszkańcy posługują się mową chachłacką, której, dość nieprzychylna, nazwa wzięła się od rosyjskiego określenia osób z pogranicza polsko-ukraińsko-białoruskiego. Demianiuk, wokalistka zespołu Jutrzenka Dołhobrody pamięta wiele pieśni śpiewanych gwarą chachłacką. Decyzją niektórych jurorów przez lata na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu jej rodzime pieśni musiały być tłumaczone na język polski i dopiero w takiej formie wykonywane na scenie. Na szczęście ten czas już minął i w tym roku Karolina Demianiuk mogła wraz ze swoimi uczennicami zaśpiewać pieśni w wersji oryginalnej – gwarą chachłacką.
- Te pieśni w tłumaczeniu traciły na wartości. Gdzieś znikał ich specyficzny zaśpiew – mówiła Karolina Demianiuk – To nasz język. Język pogranicza, gdzie kultury białoruska, ukraińska, rusińska czy polska są wymieszane. My mówiliśmy „po naszymu”. „Mów po chachłacku” to nikt nie powiedział, bo to obraźliwe. Mówiło się: „Mów po prostu”, prostym językiem – wyjaśniała śpiewaczka.
Rówieśnicy Karoliny Demianiuk pamiętają jeszcze gwarę i pieśni, jednak zanikają one już od czasów powojnia. W szkołach był nakaz mówienia po polsku – młodsze pokolenie „po prostemu” nie mówi już w ogóle. Ku radości śpiewaczki jej uczniowie dość łatwo przyswajają pieśni chachłackie, jednak wciąż nie jest to dla nich żywy język.
Echo Huun-Huur-Tu
Khusugtun, mongolska grupa założona w 2009 tworzy przede wszystkim na bazie tradycyjnej mongolskiej polifonii, alikwotowego śpiewu gardłowego khöömii, akompaniując na ludowych i klasycznych instrumentach. Płyta „Jangar” (wyd. w 2018 r.) grupy Khusugtun to drugie podejście zespołu do eksploracji swoich korzeni. Jest nowoczesne, jednak da się tu usłyszeć wpływ ojców-propagatorów mongolskiego śpiewu gardłowego w świecie – grupy Huun-Huur-Tu.
Mazeher – kapłanki w kulturze islamu
Członkinie zespołu Mazeher to jedne z ostatnich kapłanek rytuału Zar. Jest to praktyka uzdrawiania przypominająca nieco marokańską lila, związaną z tradycją Gnawa. Rytuał Zar, w dużym uproszczeniu, polega na wprowadzeniu uczestnika w stan równowagi z pomocą zamieszkujących jego ciało duchów. Kapłani-muzycy wprowadzają w trans za pośrednictwem wykonywanych utworów.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadził: Kuba Borysiak
Data emisji: 16.12.2020
Godzina emisji: 15.15
mg