Pamiętajmy o Bojkach

Ostatnia aktualizacja: 27.10.2010 17:20
Maria Baliszewska i Anna Szotkowska przypominają gawędy dwóch wybitnych skrzypków, przesiedlonych w ramach akcji "Wisła" z rodzinnych Bieszczad.
Audio
  • Dymitr Chodowaniec o przedwojennym życiu muzycznym Bieszczad
  • Włodzimierz Nazarowicz o dojrzewaniu (nie tylko muzycznym) na polsko-ukraińskim pograniczu kulturowym

Dymitr Chodowaniec i Włodzimierz Nazarowicz przesiedleni zostali na teren Mazur w 1947 roku. Na czas wojennej pożogi musieli zapomnieć o swojej muzycznej pasji, ale, gdy tylko zadomowili się na Ziemiach Odzyskanych, znów sięgnęli po zakurzone skrzypce. Oryginalny folklor z kulturowego pogranicza polsko-ukraińskiego wykonywali przez całe dekady jako reprezentanci zupełnie innej ojczyzny niż ich własna. Cóż, w oficjalnej polityce PRL temat mniejszości enticznych po prostu nie istniał.

Efekt jest taki, że o dziś o Bojkach wiemy bardzo niewiele. Ci ukraińscy górale bez wątpienai posługiwali się oryginalnym dialektem z silnymi wpływami jezyka staro-cerkiewno-słowiańskiego. Ale już co do ich pochodzenia zdania są podzielone. Pozostały natomiast wielogodzinne nagrania muzyki oraz ludowych gawęd zebrane w archiwach Polskiego Radia.

Czytaj także

Drzewa zamiast ludzi

Ostatnia aktualizacja: 23.09.2010 12:01
Joanna Piotrowska fotografowała dzikie drzewa owocowe - jedyny ślad po tysiącach łemkowskich domów w Bieszczadach.
rozwiń zwiń