Kolęda na Podhalu
- W kozdej wsi, kozdym mieście tradycja kolędowania na Podhalu jest żywa, prawdziwa. Robimy to z sercem i radosćią! Pamiętam kazdą Wigilię z rodzicami, schodziliśmy się do stołu, a tata wchodził do izby z podłaźniczką, sypną owsem. Ale pierse śli my do sopy, coby wrzucić kawałek opłatka, owcom, krowie… – wspominała Anna Chowaniec-Rybka. – Wszystko było zaczęte modlitwą, wspólny posiłek i potem nase wspólne kolędowanie. Mama przepięknie śpiewała, tata doskonale śpiewał, miał słuch harmoniczny. Do tej pory mam w pamięci taty ulubioną kolędę „Nie było miejsca dla Ciebie”. Kolędnicy? Przychodzili i przychodzą do dnia dzisiejszego! To wszystko żyje! To jest!
Anna Chowaniec-Rybka troskę o tradycje przekazuje kolejnemu pokoleniu. Dba o to, by z córką zasiadały do wigilijnej kolacji „po góralsku” – w gorsecie, spódnicy, tybetce – by jak najdostojniej celebrować ten wieczór. Z zachwytem opowiada o wciąż żywych góralskich tradycjach – wspólnym śpiewie w kościele na pasterce, czekaniu na kolędników.
- Ja juz nie mogę na to cekać, ale mam nadzieję, ze moja córa już za kilka roków będzie cekać na najwazniejsy moment dla młodej panny: na podłaźników. Podłaźnicy to kawalerzy, młodzi chłopcy. Bez cały rok sobie wypatrzą jakąś młodą, zdatną dziewcynkę, to przyjdą. Jak porządny jest kawaler to przyjdzie z muzyką, po góralsku ubrany. I zabawa trwa casem do rana. Ja przynajmniej pamiętam takie podłazy! To są najpiękniejse chwile i to jest do dnia dzisiejszego! – Mówiła z zapałem Anna Chowaniec-Rybka – I nie bójmy się, to nigdy nie umrze. U nas, na Podhalu, przeciwnie, jest takie odrodzenie! A jeszcze ta aura, śnieg, radość! Nic, tylko cieszyć się nowonarodzonym Chrystusem!
Przeczytaj także:
Jak wyglądał Adwent na Podhalu?
Folkowiskowe warsztaty kolędnicze!
- Gorajec to wioska położona w środku trójkąta bermudzkiego między Zamościem, Przemyślem a Lwowem. To piękne miejsce na skrzyżowaniu kultur, historii, religii, idealne by podtrzymywać kolędnicze tradycje. – mówił Marcin Piotrowski, wodzirej Festiwalu Folkowisko, gospodarz Chutoru Gorajec – Świętujemy długo, bo mamy tu obrządki: katolicki, grekokatolicki i prawosławny. Świętujemy aż do Trzech Króli, 6 stycznia. A warsztaty odbędą się w dniach 7-9 stycznia 2022 r.!
Kolędowanie w Gorajcu organizowane jest od kilku lat. Przez ten czas spontanicznie tworzyła się grupa przyjacielsko-sąsiedzka. Kilka sezonów temu, pod czujnym okiem folklorystki Katarzyny Chodoń i jej partnera Arkadiusza Szałaty, odbywają się warsztaty kolędnicze.
- Od kilku lat spontanicznie kolędujemy po sąsiadach – mówił Piotrowski – sama wioska ma tylko 14 domów, ale kolędowanie zajmuje nam niekiedy i 2 dni! W każdym domu trzeba przysiąść, pośpiewać. Nasza sąsiadka, pani Janina Obirek uczy nas tradycyjnych kolęd z Podkarpacia. Zawsze zostajemy u niej chwilę dłużej, by poznać kolędy stąd – podkreślał nasz rozmówca. – Bo polskie kolędy bardzo się zunifikowały…
Jak mówił Marcin Piotrowski, każdy może wstąpić na trzydniowe kolędowanie. Piątek i sobota poświęcone będą na naukę kolęd, niedziela, 8 stycznia, na przejście po wiosce z pieśnią na ustach!
Przeczytaj także:
Polska baśń ludowa usystematyzowana
Bajka ludowa i nieludowa
Profesor Violetta Wróblewska znana jest wielbicielom kultury ludowej jako współautorka i redaktorka Słownika Polskiej Bajki Ludowej. Wraz ze swoim zespołem na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu prowadzi badania i propaguje wiedzę o baśni ludowej w internecie. W magazynie „Źródła” poruszaliśmy jednak kwestię baśni nie tylko ludowej. Ukazał się bowiem nowy tom poświęcony baśniom w kulturze polskiej, pt. „Bajka ludowa i nieludowa w badaniach interdyscyplinarnych”.
- Bajka ludowa, choć brzmi trochę anachronicznie, jest tekstem kultury wciąż aktualnym. Operuje uniwersaliami. Traktuje o miłości, przemijaniu, prawdzie. O tym jak radzimy sobie w życiu – mówiła prof. Violetta Wróblewska – To pozwala nam odczytywać te baśni jako swoiste alegorie, mówiące o kondycji człowieka. Ciągle odkrywam w nich coś nowego.
Jak zauważyła prof. Wróblewska, baśnie ludowe pokazują też drogę postępowania człowieka z naturą tak, by była jego sprzymierzeńcem, nie wrogiem. Wydaje się, że w tekstach tych zawarte jest niewyczerpane źródło mądrości, które możemy odkrywać wciąż na nowo, niezależnie od naszego wieku i czasów, w których żyjemy.
- Myślę, że powrót tych bajek do lektur szkolnych mogłoby sprawić, że odkrywalibyśmy swoje dziedzictwo kulturowe. Ale też moglibyśmy uczyć się podstaw tego, czym jest człowieczeństwo i nasz związek jako ludzi z naturą – dodała profesor.
Wydawnictwo „Bajka ludowa i nieludowa w badaniach interdyscyplinarnych” jest pokłosiem konferencji naukowej. Składa się na nie 18 tekstów, będących wypowiedziami m.in. etnologów, filozofów, teatrologów czy językoznawców. To przekrojowy przegląd możliwości badawczych, ale i porównanie naukowych dyskursów na temat baśni z różnych stron świata.
Ostatnio możemy zauważyć powrót do „słowiańskich korzeni” na rynku literackim. Wśród powieści bazujących na szeroko pojętej kulturze słowiańskiej ukazują się także nowe baśnie, będące reinterpretacjami dawnych podań. Nie są to już bajki ludowe per se, choćby dlatego, że mają swoich konkretnych autorów. Wiele z nich powstaje jednak na bazie ścisłej inspiracji tradycyjnymi tekstami. Tak jest np. wydanym niedawno tomie „Współczesny bajarz polski” Zuzanny Orlińskiej. Autorka dokonała nowych interpretacji baśni ludowych, by lepiej dotrzeć do współczesnego czytelnika. Nad wydawnictwem czuwała prof. Violetta Wróblewska, która podkreślała, że to książka, dzięki której możemy zauważyć, jak we współczesnym dyskursie kulturowym funkcjonuje na nowo opowiedziana bajka ludowa.
W programie wysłuchaliśmy kolęd i pastorałek w wykonaniu:
Anny Chowaniec-Rybki, Barbary i Macieja Batorów, Anny Szewczyk, Władysławy Sejn, Babooshki
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Maria Baliszewska
Data emisji: 28.12.2021
Godzina emisji: 15.15
mg