Nazywał siebie starowierem

Ostatnia aktualizacja: 20.01.2023 16:00
Marian Pokropek (1932-2023). Etnograf, profesor, wieloletni pracownik Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego. Człowiek o niespożytej energii. 
Audio
  • Profesor Marian Pokropek we wspomnieniach dr Waszczyńskiej i dr. Strączka
Profesor Marian Pokropek
Profesor Marian PokropekFoto: PZLPiT „Mazowsze”/Krzysztof Sitkowski

Marian Pokropek (1932-2023). Etnograf, profesor, wieloletni pracownik Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego. Człowiek o niespożytej energii. Dzielący się wiedzą i pasją ze swymi studentami. Wielokrotnie można go było zobaczyć z aparatem – dokumentował zabytki, ludzi, zjawiska.

Prowadząc swoje badania terenowe, Marian Pokropek zebrał pokaźną kolekcję eksponatów polskiej sztuki ludowej. Można je podziwiać w stworzonym przez profesora Muzeum Polskiej Sztuki Ludowej w Otrębusach k. Warszawy. Ale profesor angażował się także w działalność wielu muzeów etnograficznych, szczególnie skansenów (tworzył założenia programowe m.in. w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu czy Muzeum Wsi Podlaskiej w Wasilkowie)

Profesor Marian Pokropek był laureatem Nagrody im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej” (1993), został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi (1977), Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2022) oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2003).

W „Źródłach” opowiadają o nim jego dawni uczniowie i kontynuatorzy dzieła profesora: dr Katarzyna Waszczyńska i dr Tomasz Strączek – naukowcy związani z Instytutem Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego.

Prof. Marian Pokropek  w  Muzeum Polskiej Sztuki Ludowej w Otrębusach. Prof. Marian Pokropek w Muzeum Polskiej Sztuki Ludowej w Otrębusach.

Posłuchaj archiwalnych rozmów z profesorem Marianem Pokropkiem:


Posłuchaj
20:05 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 1 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 1

Posłuchaj
20:18 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 2 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 2

Posłuchaj
20:04 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 3 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 3

Posłuchaj
20:08 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 4 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 4

Posłuchaj
19:45 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 5 Marian Pokropek: Nazywam siebie starowierem 5

     

Przeczytaj także:

- Od pierwszego roku wiedziałam, że chciałabym uczestniczyć we wszystkich zajęciach, które prowadzi pan profesor – wspomina dr Katarzyna Waszczyńska, która podczas studiów uczęszczała na wykłady Mariana Pokropka. – Były one pełne pasji, konkretu etnograficznego. Z przyjemnością czekałam, co jeszcze zaproponuje adeptom etnologii. Choć egzaminu u profesora nie były łatwe i trzeba się było do nich porządnie przygotować – wspomina etnografka z uśmiechem – dawały dużo satysfakcji. Nabywało się kompetencji, które już w mojej grupie studenckiej nie były oczywiste: odnosiły się do odchodzącego już świata. Wiele z tych przedmiotów, o których wspominał profesor wychodziło już z użytku, można je było znaleźć w muzeach na świeżym powietrzu. Musiałam się wiele nauczyć. Ale profesor umiał zachęcić, żeby to zrobić!

Profesor zajmował się kulturą materialną, owszem, tego też dotyczyła jego książka. Ale traktował on kulturę komplementarnie. Nie uważał, że tylko aspekt materialny jest ważny. Niematerialność też była dla niego istotna. Stąd relacje, ludzie, stąd umiejętności, zwyczaje, kontakty z twórcami ludowymi i nieprofesjonalnymi… dr Katarzyna Waszczyńska

Zarażona profesorską pasją, Katarzyna Waszczyńska została zatrudniona w katedrze etnologii jako asystent Mariana Pokropka. Jak podkreśla doktor Waszczyńska, dla profesora Pokropka nie istniały złe, niepotrzebne pytania. Był osobą otwartą, pomocną.

- Choć nie odmawiał pomocy każdemu, muszę przyznać, że miałam tę wyjątkową przyjemność i szansę troszkę więcej współpracować z Profesorem, także po tym, kiedy przestał już wykładać w naszym Instytucie – dodaje dr Waszczyńska, która z prof. Marianem Pokropkiem współpracowała również przy książce „Etnografia: materialna kultura ludowa Polski na tle porównawczym”. – Profesor zajmował się kulturą materialną, owszem, tego też dotyczyła jego książka. Ale traktował on kulturę komplementarnie. Nie uważał, że tylko aspekt materialny jest ważny. Niematerialność też była dla niego istotna. Stąd relacje, ludzie, stąd umiejętności, zwyczaje, kontakty z twórcami ludowymi i nieprofesjonalnymi…

Czy kultura materialna, ta siermiężna etnografia, jednoznacznie kojarząca się ze skansenami, wciąż może fascynować studentów? Doktor Katarzyna Waszczyńska zauważa, że już w latach 90., gdy ona studiowała na katedrze etnologii, kultura materialna stawała się przeżytkiem. Ale profesor Pokropek „to widział”, doświadczał tego, o czym później opowiadał. Być może również dlatego potrafił z takim zaangażowaniem prowadzić swoje wykłady. Dziś znajdą się studenci, którzy zagadnienie kultury materialnej traktują jako historię swojej dziedziny. Ale trafiają się prawdziwi pasjonaci, którzy w zagadnieniu kultury materialnej wciąż widzą temat pasjonujący…

Kultura przypomina piramidę. Jej podstawą są podstawy egzystencji. Bez tych podstaw egzystencji nie byłoby obrzędowości, tego wszystkiego, co wydawało się być takim „wysokim nurtem” w pracach badawczych etnologów. dr Tomasz Strączek

Przeczytaj także:

- To nie była relacja student-mistrz. Marian Pokropek był reprezentantem… że tak powiem, „drugiego nurtu” w etnologii. To znaczy zajmował się kulturą materialną. – wspomina dr Tomasz Strączek, wieloletni współpracownik prof. Pokropka. Na IEiAK UW to właśnie on prowadził długi czas wykłady z kultury materialnej. Nowe roczniki witał stwierdzeniem: „będę Państwo opowiadał o najnudniejszym zagadnieniu naszej dziedziny…”. Ale podobnie jak zmarły profesor Pokropek, zarażał na swoich wykładach pasją. – Zajmował się między innymi architekturą ludową, osadnictwem. Był przeznaczony do „obsługiwania” studentów, którzy pochodzili z małych ośrodków, ze wsi, potem wracali do swoich małych ojczyzn i byli pracownikami skansenów…

Doktor Strączek wskazuje na to, że ten rodzaj etnologii przeznaczony był dla ludzi „mniej zdolnych”. Etnologia dzieliła się na wysoką – duchową, religijną. Ta materialna, dotycząca podstaw bytu nie cieszyła się dużym prestiżem i była traktowana jako plebejska, uznaje Tomasz Strączek.

- Kultura przypomina piramidę. Jej podstawą są podstawy egzystencji. Bez tych podstaw egzystencji nie byłoby obrzędowości, tego wszystkiego, co wydawało się być takim „wysokim nurtem” w pracach badawczych etnologów. Jak sobie pan profesor radził? Otóż profesor był człowiekiem osobnym. Nieprzeniknionym. Wystarczyło mu, że wiedział, że te badania są potrzebne. Nie potrzebował akceptacji środowiska. Nic go nie pchało do podejmowania bardziej „chodliwych” kierunków badawczych.

Co więcej, Marian Pokropek wiedział, że istnieją jemu podobni. Ludzie, których zachwyci samorodny taborecik czy barwne ludowe przedstawienie świętej rodziny. Z jego pasji kolekcjonerskiej i szczerej miłości do wytworu ludzkich rąk powstało muzeum w Otrębusach. Muzeum Mariana, Stanisławy, Wojciecha, Agnieszki Pokropków. Muzeum Polskiej Sztuki Ludowej. Pielgrzymowały tam tabuny dzieci i młodzieży, pasjonaci kultury tradycyjnej. Muzeum było – i jest – miejscem niezwykle otwartym. Świadczy o tym choćby złożona przez córkę prof. Pokropka – Agnieszkę – deklaracja: „Muzeum nie ulega rozwiązaniu. Nadal będzie miało szeroko otwarte drzwi dla każdej publiczności”.

- To zawsze było muzeum niezwykle otwarte. To było muzeum, które, będąc niegdyś niezwykłym utrapieniem, było otwarte niczym PRL-owskie mety – wspominał dr Strączek – Otwarte na „pukanie w rynnę”. Gdy tylko przybywali goście, profesor porzucał to, co robił, czy to naprawianie obluzowanych dachówek, czy pisanie nowej książki. Witał serdecznie gości i zapraszał do zwiedzania muzeum – wspominał dr Tomasz Strączek.

Jak wszystkie eksponaty znalazły się w muzeum? Warto zacząć od tego, że prof. Marian Pokropek był zapalonym kolarzem. Jeździł z Królakiem – ówcześnie kolarską sławą. Potrafił na rowerze przemierzyć niemałe dystanse. W końcu przesiadł się do samochodu. Jak wspomina dr Strączek – miał „nieprawdopodobną kondycje do prowadzenia”. Kiedyś naukowcy wsiedli do samochodu w Belgradzie, a po 17 godzinach wysiedli w Otrębusach.

- Profesor bardzo żałował, że nie miał następcy. Wielokrotnie wspominał o tym, że go sobie nie wychował. Kiedyś, siedząc na łące w Macedonii, wpatrzony w horyzont ponownie wspomniał o tym, że nie ma następcy. Na co ja powiedziałem: „Ale słuchaj, Marian, ja jestem Twoim następcą”. On, autentycznie zdumiony, spojrzał na mnie i powiedział: „Ty?! Ty chyba żartujesz!”. Oczywiście miał rację. – wspomina dr Tomasz Strączek – Profesor był niesłychanym gigantem. Był właściwie największym etnologiem powojennej historii. Wystarczy spojrzeć na jego bibliografię, żeby nie mieć co do tego wątpliwości.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadził: Piotr Kędziorek

Data emisji: 20.01.2023

Godzina emisji: 15.15