Józef Porczek. Pożegnanie

Ostatnia aktualizacja: 19.02.2025 13:00
Żegnamy Józefa Porczka - harmonistę z Nieznamierowic. Muzyk odszedł w niedzielę, 16 lutego. Msza święta w intencji zmarłego zostanie odprawiona w nieznamierowickim kościele dziś, 19 lutego 2025 o godzinie 12:00.
Audio
Józef Porczek (1955-2025)
Józef Porczek (1955-2025) Foto: Muzyka Odnaleziona

Józef Porczek (1955-2025) wybitny harmonista z Nieznamierowic k. Przysuchy. Był jednym z muzyków, grających niegdyś z Józefem Zarasiem.

Muzyka Zakorzeniona tylko dla RCKL - józef zaraś -porczek-1 bieńkowski 280.jpg
Józef Zaraś
legenda z Nieznamierowic

- Jak z Józefem zagrałem, to nie było na nas mocnych. Gdzie by nie pojechać z Zarasiem – od razu zdobywało się pierwsze miejsce! – wspominał harmonista w wywiadzie z Kubą Borysiakiem i Magdą Tejchmą sprzed kilku lat. 

Józef Porczek pochodził z muzycznego rodu - jego ojciec, Florian, grał na harmonii i bębnie, dziadek Antoni był sławnym skrzypkiem, uczniem Jędrzeja Kędzierskiego. Józef nauczył się grać od ojca - zobaczył jak grać "Głęboką studzienkę", reszta potoczyła isę już sama.

- Ojciec miał kiedyś guzikówkę, potem przerobił sobie na klawiszową. u Adamusa, w Drzewicy. Ja przejąłem tę harmonię. Ale była za mała dla mnie! Pojechałem po większą, dwanaście i pół tysiąca dałem. To był piniądz! Ojciec krowę sprzedał, mówi: "jedź, synu, i kup se to". Jak wtedy zagrałem na weselu, tak do dzisiaj na niej gram. 53 lata ta harmonia ma. Chodzi jak kosa! - opowiadał Józef Porczek.


Jeden z najmłodszych, a jednocześnie najbardziej poważanych wiejskich muzykantów z okolic Przysuchy. W młodości grywał na weselach i zabawach ze starszymi i doświadczonymi skrzypkami, między innymi z Józefem Zarasiem, z którym tworzył wirtuozerski duet, jeden z najlepszych w historii polskiej muzyki tradycyjnej. Pisał o Porczku Andrzej Bieńkowski (Muzyka Odnaleziona). 

W audycji prof. Bieńkowski wspominał Józefa Porczka wraz z Magdą Tejchmą.

- Chyba w Kazimierzu pierwszy raz go usłyszałem. I mnie "wcięło" - przyznał Andrzej Bieńkowski. - W rejonie kajoków było wielu harmonistów na bardzo dobrym poziomie: Kędzierscy, Lipce. Ale to Porczek był pierwszym, który przełamał pewną barierę kulturową. Wesela były dostosowane do śpiewu, a śpiewaczki, czyli druhny, musiały bardzo precyzyjnie wyśpiewać melodie. Za tym śpiewem nadążały tylko skrzypce. A ,gdy próbował grać harmonista, przepędzały go druhny. To rodziło konflikty. Józef był jednym z pierwszych harmonistów, którzy potrafili nadążyć za śpiewem oczepinowym! Dlatego też Józef Zaraś się do niego zgłosił - chciał grać z kimś dobrym, ale była to też niezwykła ulga dla skrzypka.

Bieńkowski wspominał odwiedziny w Nieznamierowicach. Chciał spotkać się z Józefem Porczkiem, ale nie zastał go w domu. "Na wieś poszedł - mówiła rodzina - on taki niewygrany".

- Niewygrany! Pamiętam, jak patrzyłem na te jego murarskie wielkie dłonie, bo Porczek był murarzem, napuchnięte po weselach. Tak musiał naciągać miech, że pod koniec nie mógł już grać. Wesele to była ciężka praca. A Józef był po nim "niewygrany". Dokładnie to samo słyszałem w wywiadzie ze Stonesami. To był ten okres bohaterski, gdy po koncertach demolowali hotele... Mick Jagger powiedział tak: "To są takie emocje na koncercie! Publiczność szaleje, my rozgrzani. Wyobrażacie sobie, że wrócimy po czymś takim grzecznie do hotelu??".


***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 19.02.2025

Godzina emisji: 12.00

mg

Czytaj także

Harmoniści z "końca świata"

Ostatnia aktualizacja: 05.03.2021 16:00
Tym razem Andrzej Bieńkowski zaprasza na spotkanie z harmonistami - jak to określił - “z końca muzykanckiego świata”. Nie chodzi tu o koniec świata w sensie miejscowości, w których “diabeł mówi dobranoc”, lecz o zakończenie pewnej epoki - koniec świata o tamtych realiach.
rozwiń zwiń