Dziś, gdy dla dawnych pieśni wielkopostnych nie ma miejsca w kościele, chcemy znaleźć dla nich nową przestrzeń. Mają one bowiem nie tylko wymiar religijny – to wyjątkowo piękny wycinek polskiej kultury, który warto praktykować, a tym samym ocalić przed zapomnieniem – piszą Antek Hasso-Agopsowicz i Witek Wojciechowski, pomysłodawcy spotkań śpiewaczych wokół pieśni postnych w Ambasadzie Muzyki Tradycyjnej.
Dawne pieśni wielkopostne współcześnie kultywowane przez najstarsze pokolenie śpiewaczek i śpiewaków wiejskich, przekazywane są drogą ustną. Spotyka się je w dziesiątkach wariantów, w gruncie rzeczy – w każdej wsi w innym.
Ich twórcami nie byli jednak anonimowi chłopi, ale najwybitniejsi poeci i kompozytorzy polskiego baroku, renesansu, oświecenia; utwory te trafiały z początku do kościołów i dworów, a potem na wieś. Tam, przez wieki praktyki wykonawczej, przeobrażały się w lokalne, niekiedy bardzo odmienne od siebie, warianty. [mat. organizatora]
Janina Dyjach ze wsi Zdzisławice miała niewiele spisanych tekstów. Żeby poznać więcej z nich, podarowano jej Śpiewnik Pelpliński.
- Pani Janina wertowała śpiewnik strona po stronie i mówiła, na jaką melodię śpiewało się u niej daną pieśń. Mój tata nagrał to, nauczył się i idzie to dalej w świat - mówił Antoni Hasso-Agopsowicz.
W cyklu postnym organizatorom spotkań zależy na tym, by piesni były jak najdłuższe, dlatego sięgają nie tylko do archiwalnych nagrań, ale wertują także inne śpiewniki, jak choćby ten Mioduszewskiego.
- To jest przewrotne i ma związek z właściwościami współczesnej kultury i uwagi, jaką jesteśmy w stanie poświęcić wykonywanym czynnościom. Bywa na naszych spotkaniach, że siadamy i śpiewamy pieśń wielkopostną przez 40 minut bez przerwy. Tego brakuje we współczesnych czasach, ludzie nam o tym mówią - tłumaczył Witek Wojciechowski. - To dla nich przeżycie. Poświęcić tyle czasu jednej, wspólnej aktywności. Poczuć to, że jesteśmy razem, zobaczyć ten wewnętrzny czas starej muzyki, zupełnie inny od naszego współczesnego czasu pędzącego nieubłaganie.
Od lewej: Antek-Hasso Agopsowicz, Witek Wojciechowski, Maria Baliszewska
Mistrzowie Muzyki Tradycyjnej. Józef Bilski z Dobrzelina
Mistrzowie Muzyki Tradycyjnej to cykl Marii Baliszewskiej przypominający sylwetki sławnych instrumentalistów i śpiewaków, związanych m.in. z Ogólnopolskim Festiwalem Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym.
Józef Bilski był skrzypkiem grającym w pierwszym składzie Kapeli Dobrzeliniacy. Bilski był mistrzem mazurków, kujonów łowickich i płockich. Uczył się gry na skrzypcach między innymi u Piotra Figurskiego.
- Wiele razy śniło mi się, że grałem na skrzypcach różne piękne utwory. Wstawałem wtedy w nocy i próbowałem, sprawdzałem, czy tak było naprawdę, czy to mi się śniło. Denerwowało to domowników i czasem pośladki mi się czerwieniły jeszcze na drugi dzień - mówił o swoich początkach muzycznych skrzypek z Dobrzelina.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Maria Baliszewska
Data emisji: 10.03.2025
Godzina emisji: 12.00
mg