Muzykanckie przygody Henryka Marszała

Ostatnia aktualizacja: 11.07.2019 11:18
W "Źródłach" spotkaliśmy się z Henrykiem Marszałem, 82-letnim skrzypkiem z Przewrotnego, prymistą kapeli "Przewrotniacy".
Audio
  • Spotkanie z Henrykiem Marszałem, 82-letnim skrzypkiem z Przewrotnego (Dwójka/ Źródła)
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: Pixabay

Henryk Marszał to muzykant, który gra na skrzypcach już od ponad 60-ciu lat, zagrał w życiu wiele wesel i zabaw, pamięta obrzędy weselne ze szczegółami. W audycji wspominać będzie takie właśnie obrzędy​, opowie czym na podrzeszowskim weselu był tzw. "las" oraz wspominać będzie swoje muzykanckie początki. 

- Jestem samoukiem, do dobrego muzyka chodziłem tylko trzy miesiące i odrobinkę nuty poznałem. Potem, jak to na gospodarce, nie było czasu chodzić na naukę. Miałem niedaleko od siebie muzyka, szkolił i pomagał mi, potem graliśmy razem. To mi dużo pomogło. Pierwszym moim nauczycielem był Gaweł Paweł z sąsiedniej wioski Widełki. Ten drugi, Stanisław Dziubek, mieszkał w mojej wiosce – mówił skrzypek, Henryk Marszał. – Szkolenie u muzyków było drogie, kosztowało to ponad 50 zł na dzisiejsze. Z tych muzyków z którymi grałem wszyscy już nie żyją, dobieram sobie znajomych i tak gramy do dziś. Grania nie brakuje i kolegów mam!

- Wesele trwało od rana. Grało się u młodego marsze i przyśpiewki. Potem szło się do starosty, tam był kołacz. Następnie do pani młodej i do kościoła, na furmankach – wspominał swoje grania na weselach muzyk, Henryk Marszał. - Starsza drużka zbierała na wianek, co tam kto mógł, to wrzucał na talerz. Jak wszystkich gości wytańcowali, to ten kołacz nazywali „las” i sprzedawali. Za stołem siedział młody, młoda, starosta, starościna, a marszałek ze starszą drużką z tym kołaczem tańcowali. Kołacz był przybrany gałązkami jodłowymi. Był wysoki i miał średnicy ok. 50 centymetrów, bardzo ładnie wyglądał, mówiono na to właśnie „las”. Marszałek cały czas tańczył z tym kołaczem trzymając go w obu rękach nad głową. Po jakiejś godzinie tańców stawiano ten kołacz na stole, rozbierano go i częstowano nim ludzi. Kiedyś były biedne wesela, nie to co dziś – wspominał dalej muzyk.

Zapraszamy do odsłuchania podcastu audycji.

***

Na "Źródła" w czwartek (11.07) w godz. 15.15-16.00 zaprasza Magdalena Tejchma.

gs/mko