Księżyc w Remoncie
Przy Remoncie, warszawskim klubie studenckim (m.in. tam odbywały się pierwsze miejsko-wiejskie potańcówki), działał teatr. Trochę uliczny, trochę dziwny, eksperymentujący, trochę nie wiadomo jaki. Poga – zawieszony miedzy tańcem Boga a tańcem pogo. W teatrze Poga kipiało od wielokierunkowej energii. Przez to w końcu rozpadł się, lecz na jego miejscu, z kiełkujących wcześniej eksperymentalnych działań muzycznych, pojawił się Księżyc.
W latach 80. Hanaj słuchał awangardowych, poszukujących kapel. Słyszał w nich fascynację światem starej kultury, bliskiej tej śródziemnomorskiej, dla niego samego – dość swojskiej. Ślady rdzennej, niestylizowanej muzyki in crudo znalazł właśnie tam, nie w środowisku zainteresowanym folklorem. W latach 80. „folklor” najczęściej był estradową postkomuną.
Klucz
- Dostałem taką płytę „Key” (ang. Klucz). To zupełnie wywróciło moje pojęcie o piosence i o śpiewie. Dziecięce piosenki, mające wszelkie znamiona sztuki, a będące niezobowiązującym śpiewaniem, bawieniem się dźwiękiem. Czegoś takiego w naszej koturnowej kulturze nie było! – wspomina Hanaj pierwsze spotkanie z muzyką Meredith Monk.
Amerykanka śpiewała bez tekstu, uniwersalnymi komunikatami. Dotykała „uniwersum poza tekstem” – zauważa Remek Hanaj. To amerykańscy minimaliści, awangardziści rozbudzili w muzykach Księżyca pasję poszukiwań w kulturach pierwotnych. Kulturach, które miały uporządkowany światopogląd, jak kultura aborygeńska, która przykładała dużą wagę do działań podtrzymujących istnienie świata. Muzyk Księżyca wskazuje:
- Dzięki dźwiękom świat istnieje. Dzięki temu, że śpiewamy, gramy – podtrzymujemy to życie, z czego sobie nie zdajemy sprawy.
Przeciąg
Zanim muzyka tradycyjna stała się dla dwojga z Księżyca (Agaty Harz i Remka Hanaja) sferą intensywnych działań, każdego wiódł do niej inny proces. Sama Harz urodziła się w Afryce, kołyski śpiewała jej niania z Sudanu. Babcia, po której odziedziczyła wysoki, przenikliwy głos, była Białorusinką. W Poga pojawiały się elementy folkloru, czasem w „wulgarnej wersji” turystycznych piosenek łemkowskich. Harz, Smoluk i Nakoneczna śpiewały pieśni ukraińskie, bułgarskie, litewskie „na owe czasy prawie że in crudo”. Hanaj, choć korzenie ma wiejskie, długo z wsią nie miał głębokiego kontaktu.
- W latach 80. usłyszałem z kasety Walerię Żarnochową. To mnie tak trzepnęło mocno. To był dla mnie zagadkowy komunikat. Fascynujący, ale jeszcze zamknięty.
Do muzyki tradycyjnej doprowadził Remka Hanaja, jak mówi, przeciąg. „Bo człowiek jest w przeciągu znajomości. Jedne są trwalsze, drugie bardziej ulotne”. One układają się w jakiś ciąg-przeciąg, który pcha w daną stronę.
Dla Hanaja ważna jest „cielesność muzyki tradycyjnej”. W mocno zintegrowanym świecie kultury tradycyjnej odkrył swoją „matczyznę i ojcowiznę”.
- U tych dawnych artystów, z którymi my jeszcze mogliśmy zetknąć się osobiście, wszystko było zintegrowane. Było zespoleniem z naturą, blisko lasu, blisko ziemi.
Być może zaczynając swoją przygodę w eksperymentalnym teatrze, Remek Hanaj już dawno stał w przeciągu, pchającym go do muzyki tradycyjnej. Sam mówi, że „rzeczy mają z początku żywot niewidzialny, dopiero wypływając na powierzchnię, dojrzewają”.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadził: Adam Strug
Gość: Remigiusz Mazur Hanaj (członek zespołów: Księżyc, Wędrowiec, recenzent i felietonista RCKL)
Data emisji: 28.01.2021
Godzina emisji: 15.15
mg