Etnografowie wylali morze łez nad zmianami, jakie zaszły pod wpływem nowego instrumentu - harmonii - w muzyce ludowej. Znikło bogactwo melodyczne, uproszczona została rytmika, w zapomnienie odeszło rubato, czyli improwizacyjne rozchwianie tempa. Zarówno śpiewacy jak i skrzypkowie dostosowali swoje wykonastwo do nowego instrumentu.
Andrzej Bieńkowski - wybitny badacz i kolekcjoner folkloru - przekonyweał jednak w "Źródłach" Anny Szewczuk, że w zamian powstały nowe, niezwykle interesujące zjawiska w życiu muzycznym wsi. To za sprawą harmonii powstały kapele w Polsce centralnej - wcześniej byli tylko skrzypkowie, a bas i bębenek obsadzone były przez gości weselnych. Harmoniści opanowali też czytanie nut i w rezultacie bardzo szybko powstał ogromny nowy repertuar z pogranicza kultury wiejskiej i miejskiej. Na wiejskich weselach zagościły m.in. amerykańskie fokstroty. Rozwój harmonii w latach trzydziestych XX w. był tak intensywny, że polskie warsztaty zyskały światową renomę: nasze instrumenty były eskportowane do Stanów Zjednoczonych.
O tym fenomenie opowiada najnowsza książka (oraz płyta) Andrzeja Bieńkowskiego z serii "Muzyka odnaleziona" - "Mistrzowie harmonii. Triumf i porażka".
Aby wysłuchać opowieści Andrzeja Bieńkowskiego o fascynującym świecie polskiej harmonii, wystarczy kliknąć odpowiednią ikonę dźwięku w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.