W "Sezonie na Dwójkę" mówiliśmy o tym, co ważnego wydarzyło się w 2010 roku w sztuce europejskiej. Michał Montowski rozmawiał z historykami sztuki i komisarzami wystaw: dr Grażyną Bastek, Justyną Guze i Markiem Goździewskim.
Nasi goście wspominali zmarłą w tym roku Louise Bourgeois, której zmysłową i intymną twórczość, mimo czytelności, trudno jest jednoznacznie zinterpretować. Dojrzałą sztukę rzeźbiarki datuje się od wykonanych w latach 40. rysunków "Femme-maison", przedstawiających postać nagiej kobiety, przemieniającej się w sylwetkę domu. Wyrażała w nich lęk przed wielorakimi obowiązkami kobiety. Jej wczesne rzeźby, cięte głównie z drewna, inspirowane były surrealizmem, operowały abstrakcyjnymi, organicznymi kształtami. Artystka eksperymentowała także z nowymi materiałami, takimi jak lateks i guma, tworząc instalacje, które nawiązywały do intymnych przeżyć z dzieciństwa, oraz w sposób symboliczny mówiły o problemach seksualności wczesnych lat życia. Pojawiały się w nich antropomorficzne kształty, przetworzone elementy ciała, ale też motywy klatki pełnej przedmiotów, nasycone symboliką ubrania, sprzęty domowe i makiety domu. Niezbyt trafnie przylgnęło do tej sztuki określenie "feministyczna".
Marek Goździewski, jako ważne artystyczne wydarzenie 2010 roku, wskazał wystawę prac Ai Weiwei’a w londyńskiej Tate Modern. Weiwei to chiński artysta i architekt, współtwórca chińskiego Stadionu Narodowego w Pekinie. - W jego sztuce ważne jest to, jak patrzy na kulturę Europy Zachodniej. My traktujemy naszą sztukę jako niepodważalnie piękną, natomiast z punktu widzenia Azjaty może wyglądać to inaczej – zauważył Goździewski.
Uznajemy też chętnie, że nasza sztuka jest uniwersalna. Tymczasem Ai Weiwei, malując na przykład na urnach z przed kilku tysięcy lat znaki Coca-Coli, pokazuje w jaki sposób te zachodnie wartości deformują kulturę innych regionów świata. Według artysty świat Zachodu odbiera innym kulturom autonomię, i dąży do podporządkowania ich sobie. Ai Weiwei był także żywo zaangażowany w wydarzenia w swoim kraju, take jak ujawnienie szeregu nadużyć przy budowie szkół, które zawaliły się podczas trzęsienia ziemi w prowincji Syczuan w 2008 roku. Wtedy zdystansował się od swoje udziału w projekcie Stadionu Olimpijskiego i zaczął krytykować również artystów za to, że biorą udział w propagowaniu sztucznego wizerunku chińskiego rządu.
Grażyna Bastek była zdania, że ten rok nie był zbyt korzystny dla sztuki dawnej. Godne uwagi były tylko trzy wystawy: "Od van Eycka do Dürera" w Brugii, na której znalazła się pokaźna reprezentacja ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie; wystawa Cranacha w Antwerpii oraz wystawa dzieł Canaletta w Londynie. Jednym z ciekawszych wydarzeń dla sztuki w tym roku była jednak nie wystawa, lecz film - "Wyjście przed sklep z pamiątkami" Banksy’ego, legendarnego, brytyjskiego artysty graffiti, któremu od lat udaje się utrzymać w tajemnicy tożsamość. - Film jest kpiną z hasła, że każdy może być artystą, a także ze "sztuki anarchii", która wchodzi coraz częściej do galerii, stając się sztuką oficjalną i skomercjalizowaną – zauważyła. Autoironiczny portret street-artowca, według Grażyny Bastek, stawia odwieczne pytanie o to, czym jest sztuka i jaka jest rola artysty.
Aby wysłuchać całej audycji, kliknij ikonę dźwięku "Wydarzenia artystyczne 2010 roku" w boksie po prawej stronie.
(Lm)