- To wynika z faktu, że przed dwadzieścia lat był nieobecny w kraju, a informacje o jego międzynarodowych sukcesach praktycznie tu nie docierały - wyjaśnił prowadzący audycję Jerzy Kisielewski.
Owszem, Witold Małcużyński debiutował w 1937 roku w Polsce - jako laureat III nagrody III Konkursu Chopinowskiego (którego jurorem bywał potem w 1960, 1970 oraz 1975). Wybuch II wojny światowej zastał go jednak w Paryżu i znakomity pianista już nigdy nie powrócił na stałe do ojczyzny, a odwiedził ją po raz pierwszy dopiero w 1958 roku. W Polce zrobiło się o nim głośno nie za sprawą efektownej międzynarodowej kariery, lecz dzięki zaangażowaniu artysty w sprawę zwrotu skarbów wawelskich i bezcennych pamiątek narodowej kultury, które na okres wojny wywieziono na przechowanie do Kanady.
Krystyna Małcużyńskam fot. Grzegorz Śledź / PR2
Duży wpływ na życie Małcużyńskiego wywarł jego przyjaciel Yehudi Menuhin. - Ojciec miał od początku poważne problemy z tremą - wspominała córka pianisty Krystyna Małcużyńska. - Yehudi dał mu dwie rady: załóż dom i zacznij trenować jogę. Z obu rad ojciec skwapliwie skorzystał - dodała. I tak rodzina Małcużyńskich po wielu latach tułaczki osiadła pod Montreux w Szwajcarii. Tam odwiedzał wybitnego pianistę Janusz Olejniczak, jeden z jego dwóch (obok Eugena Indjica) uczniów. Jakież było zdziwienie gościa, gdy ujrzał swojego mistrza... stojącego na głowie. Klasyczne pozycje jogi parokrotnie zszokowały także kilkuletnią wówczas Krystynę Małcużyńską.
Janusz Olejniczak, fot. Grzegorz Śledź / PR2
Więcej m.in. o niezwykłym związku artysty z Colette Gaveau, którą polski pianista poznał na Konkursie Chopinowskim, o wyjątkowych gościach domu Małcużyńskich i ulubionym repertuarze artysty w nagraniu audycji "Wakacje z Kisielem".
mm, pg