Stabilna sytuacja na rynku uprzejmości językowej

Ostatnia aktualizacja: 16.05.2014 17:00
– Uprzejmość możemy potraktować jako wirtualną walutę, której możemy wydrukować nieskończoną ilość i która mimo tego nie traci wcale na wartości – mówił w Dwójce dr Sławomir Wacewicz, zajmujący się ewolucyjnymi źródłami mechanizmów uprzejmości językowej.
Audio
  • Dr Sławomir Wacewicz o ewolucyjnych źródłach mechanizmów uprzejmości językowej (Skarbiec Nauki Polskiej/Dwójka)
Stabilna sytuacja na rynku uprzejmości językowej
Foto: flickr/kenteegardin

Niedawno Fundacja na rzecz Nauki Polskiej zakończyła nabór do trzeciej edycji konkursu " Inter", którego ideą jest podnoszenie umiejętności popularyzatorskich młodych naukowców, czyli umiejętności klarownej i interesującej prezentacji swoich badań. Finał konkursu odbywa się przed publicznością, która również wskazuje swojego faworyta. W ubiegłym roku jedno z wyróżnień zdobył dr Sławomir Wacewicz z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, gość "Skarbca nauki polskiej".

Jego wystąpienie miało tytuł "Polite: ewolucja uprzejmości". – Słowo "polite" wiąże się z genezą tego pomysłu – opowiadał naukowiec. – Na to, by badać uprzejmość językową z perspektywy ewolucyjnej, wpadła cała grupa, której byłem członkiem. Po jednej z konferencji wspólnie z kolegami zastanawialiśmy się nad pochodzeniem uprzejmości językowej. Pomyśleliśmy, że "polite" byłoby ładną, krótką nazwą tego tematu. Postanowiłem zachować to słowo w moim wystąpieniu – dodał.

– Wyszliśmy od jednego zasadniczego pytania: dlaczego nie jest tak, że każdy jest uprzejmy cały czas? – mówił dr Sławomir Wacewicz. – Takie pytanie można zadać z perspektywy ewolucyjnej. Jeżeli uprzejmość językowa jest sygnałem, który pozornie nic nas nie kosztuje, bo jest małym wysiłkiem energetycznym, to można ją podrabiać albo produkować nieskończone jej ilości. Można być uprzejmym do przesady, w każdej sytuacji, i zbierać tego pozytywne efekty. Skoro tak jest, to dlaczego uprzejmość językowa nie podlega inflacji? – pytał.

Pomocna okazuje się w tym rozważaniu analogia do pieniędzy. – Jeżeli potraktować uprzejmość językową jako wirtualną walutę, widzimy, że ona ma cały czas wartość – wyjaśniał badacz. – "Dziękuję" i "przepraszam" ma dla nas wartość, przestrzegamy formy mówienia "pan". Głębszej podbudowy temu zagadnieniu dostarcza wywodząca się z biologii teoria uczciwej sygnalizacji. U zwierząt każdy sygnał musi mieć zabezpieczenie w czymś realnym. Z reguły oszustwo w tym świecie jest fizycznie niemożliwe. Z wyrażeniami języka uprzejmościowego tak nie jest. Używamy ich swobodnie, tak jakbyśmy drukowali sami sobie pieniądze, które mają realną wartość płatniczą. Odbiorca nie uważa ich za fałszywą walutę, lecz je kupuje – powiedział.

Dlaczego mimo wszystko jest tak, że żaden człowiek nie jest uprzejmy cały czas? O tym w nagraniu audycji prowadzonej przez Katarzynę Kobylecką.

mc/jp

Audycja powstała we współpracy z Fundacją na rzecz Nauki Polskiej.

Zobacz więcej na temat: KULTURA NAUKA wychowanie
Czytaj także

Co mają na myśli nasze ręce?

Ostatnia aktualizacja: 21.02.2014 15:30
– W jednej rozmowie występują nie tylko gesty zamierzone, ale także setki ruchów nieświadomych. Ich proporcje są istotne dla określenia stanu psychicznego czy emocjonalnego u osoby w danej sytuacji – mówili w Dwójce pomysłodawcy aplikacji do identyfikacji i interpretacji ruchów rąk.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Nahuatl znaczy "język prosty". Czy wkrótce także martwy?

Ostatnia aktualizacja: 08.03.2014 18:00
Awokado, kakao, chilli, czekolada - gdyby nie nahuatl - nie znalibyśmy tych słów. Dr Justyna Olko walczy o przetrwanie i rewitalizację języka, którym na świecie posługuje się milion osób.
rozwiń zwiń