- W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że wiedza na temat relacji Polski i Ukrainy w dwudziestoleciu międzywojennym oscyluje dla przeciętnego czytelnika wokół paktu Piłsudski-Petlura. Ja chciałem spojrzeć na te relacje szerzej. Wyjaśnić, jak polskie elity postrzegały kwestię ukraińską - tłumaczył prof. Jan Pisuliński, kierownik Zakładu Historii Instytutu Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego, autor książki "Nie tylko Petlura".
Badacz podkreślił, że w tamtym czasie Ukraina odgrywała ważną rolę w polskiej polityce zagranicznej. - Związane to było przede wszystkim z nieuregulowaną kwestią naszych wschodnich granic, a także stosunków z zamieszkującymi te tereny narodowościami: Ukraińcami, Białorusinami, Litwinami, ale przede wszystkim z Moskwą, będącą głównym faktorem polskiej dyplomacji - wyjaśnił rozmówca Katarzyny Kobyleckiej.
Gość Dwójki przypomniał, że dwa główne, rywalizujące ze sobą ośrodki - związane z prawicą środowisko endeckie oraz uznająca autorytet Józefa Piłsudskiego tzw. lewica niepodległościowa - miały konkurencyjną wizję uregulowania kwestii wschodniej.
- Dla Romana Dmowskiego najważniejsza była Rosja. Nie ta bolszewicka, tylko kontrrewolucyjna, "biała". Lider endecji uważał ją za naturalnego sprzymierzeńca w polityce wobec Niemiec, poza tym sądził, że nie ma możliwości porozumienia z Ukraińcami, którzy nigdy nie wyrzekną się zamieszkałych terenów. Z kolei Piłsudski był przekonany, że największym zagrożeniem jest Rosja, że należy wykorzystać wszystko, co może ją osłabić. Przeciągnięcie na swoją stronę Ukrainy było dla niego gwarancją, że rosyjski imperializm się nie odrodzi - mówił prof. Jan Pisuliński.
Badacz relacji polsko-ukraińskich podkreślił, że działania marszałka do dziś budzą kontrowersje. - Józef Piłsudski postrzegany był jako konspirator, który nie ujawnia swoich planów. Wiele przedsięwziąć wolał prowadzić zakulisowo, nigdy też nie sformułował własnego programu polityki wschodniej - mówił historyk, akcentując, że "Piłsudski przecenił siłę poparcia dla Petlury", dlatego na krótką metę to wizja Dmowskiego okazała się bardziej realistyczna.
Audycję prowadziła Katarzyna Kobylecka.