System zaufania społecznego, nie tylko w Chinach, tworzony jest od wielu lat. Przypomina systemy lojalnościowe czy bankowe, które na podstawie zachowań konsumenckich weryfikują klientów.
- Wydaje się, że chińskie władze nie do końca jeszcze zdecydowały, do czego ma służyć ten system - mówił w Dwójce Marcin Jakoby z Uniwersytetu SWPS. Jak tłumaczył, pierwsza jego funkcja to sprawdzanie wiarygodności firm, co spotyka się ze społecznym poparciem. - Drugie zadanie to wyławianie osób, które nie spełniają swoich obowiązków, np. ktoś nie płaci alimentów, jest poszukiwany, system ma wyłapać taką osobę, kiedy chce kupić bilet kolejowy, po to, żeby utrudnić jej życie, albo zmusić do pozostania w miejscu, w którym mieszka - wyjaśniał sinolog.
Trzeci poziom to inwigilacja społeczna. - Rząd chiński może chcieć wiedzieć wszystko o obywatelu i na tej podstawie modelować zachowania. Tego systemu jeszcze nie ma, natomiast jest to niepokojące - skwitował Marcin Jakoby.
Technologia to potężne narzędzie władzy. Marcin Jakoby zaznaczył, że można z dużym prawdopodobieństwem uznać, że dane, które są w posiadaniu przedsiębiorstw, są dostępne również dla rządów. W jego opinii Chiny są doskonałym polem do eksperymentów.
Zdaniem Jana Tokarskiego, filozofa i eseisty, problem nie ogranicza się jedynie do kontroli nad obywatelami, sięga głębiej. - To partia wie kto jest prawdziwym człowiekiem, a kto jest antyczłowiekiem. To partia wie jakich człowiek powinien dokonywać wyborów.
***
Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą
Prowadził: Michał Szułdrzyński
Goście: Jan Tokarski (filozof, eseista), Marcin Jakoby (sinolog)
Data emisji: 5.03.2020
Godzina emisji: 17.30
am/uk