Chopin i jego Europa 2014 na antenie Dwójki>>>
19-letniemu pianiście krytycy nie szczędzą pochwał: nazywają go "arystokratą fortepianu", "wybitnym talentem", "jednym z najbardziej sensacyjnych młodych artystów", i chwalą go za dojrzałe, "niezwykle poetyckie i obdarzone wyobraźnią" interpretacje. - Dla mnie muzyka stanowi sposób na złapanie oddechu, może nawet na ucieczkę przed rzeczywistością - zdradził Jan Lisiecki w rozmowie z Anną Skulską. - Znamy przecież niezwykle radosne utwory Mozarta, które zostały napisane w okresie poważnej choroby lub problemów finansowych - dodał.
To ciekawe, że młody pianista uważa - sformalizowaną przecież - muzykę poważną za przestrzeń wolności. - Możemy długo się przygotowywać, ale gdy wychodzimy na estradę, wydarzyć może się wiele nieprzewidywalnych rzeczy. To daje każdemu muzykowi szansę bycia sobą na scenie - wyjaśnił. A jeśli chodzi o rozległe zainteresowania repertuarowe, zaznaczył: - Nie chcę być kojarzonym z jakimś konkretnym kompozytorem. Na szczęście jak dotąd nie znalazłem epoki, w której czułbym się niekomfortowo. Przecież Chopina nie byłoby bez Mozarta i Bacha… - dodał.
- Jego gra jest bardzo inspirująca. Ma rzadką umiejętność konstruowania dramaturgii w skali całego utworu. To świetnie działa na zespół, który od razu zaczyna grać innym dźwiękiem, dłuższą artykulacją - mówił o współpracy z Janem Lisieckim Krzysztof Urbański, który na niedzielnym koncercie poprowadził Orkiestrę Symfoniczną z Trondheim. Gość Dwójki opowiadał Annie Skulskiej także m.in. o różnicach w postrzeganiu roli dyrygenta i zespołu po dwóch stronach Atlantyku.
Zachęcamy do wysłuchania obu rozmów w załączonym nagraniu z "Letniego festiwalu muzycznego".
mm/jp