Aby obejrzeć rozmowę z Pawłem Mykietynem, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku "Mykietyn przejmuje schedę po Lutosławskim" w boksie "Video" po prawej stronie.
- Okolicznościowe utwory tak wybitnych kompozytorów jak Beethoven czy Czajkowski należą do najgorszych w ich dorobku - twierdzi Paweł Mykietyn. Mimo to sam przyjmuje kolejne "oficjalne" zamówienia: w tym roku jego muzyka uczci między innymi obchody Roku Miłosza w Krakowie oraz rozpoczęcie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. 40-letni kompozytor od początku kariery poszukiwał różnorodnych bodźców i nie ograniczał się bynajmniej do elitarnej twórczości "warszawsko-jesiennej". Przed rozpoczęciem studiów współtworzył na rodzinnym Dolnym Śląsku kapelę punkową The Formacja. W Warszawie nadal pisał piosenki, komponował chętnie muzykę dla tetaru i filmu.
Ta otwartość różni go bez wątpienia od Witolda Lutosławskiego. Co prawda, arystokrata polskiej awangardy pisywał w młodości muzykę użytkową, ale czynił to tylko dla pieniędzy i pod pseudonimami. Po zdobyciu międzynarodowej sławy nie robił już nigdy ukłonów w stronę szerszej publiczności.
Natomiast dwóch kompozytorów, których metrykalnie dzieli prawie sześćdziesiąt lat, łączy wyjątkowa artystyczna dynamika oraz talent do kwestionowania zastanej rzeczywistości muzycznej, nawet własnych dokonań. Lutosławski już po czterdziestce przemienił się z grzecznego neoklasyka i folklorystę w bezkompromisowego patrona polskiej awangardy. Mykietyn rozpoczynał od, na poły rozrywkowego, minimalizmu oraz postmodernistycznych zabaw z muzyką barokową i klasycystyczną. Później zafrapowały go „fałszywe”, mikrotonowe harmonie oraz bardziej statyczny, oniryczny typ ekspresji.
"Sonety Szekspira", czyli Mykietyn "postmodernistyczny":
"Fałszywa" mikrotonowość Mykietyna w Sonacie na wiolonczelę solo:
Trudno się dziwić, że ogromne kontrowersje wśród miłośników awangardowych poszukiwań Mykietyna wywołała kantata "VIVO XXX". Na zamówienie Europejskiego Centrum Solidarności powstał swego rodzaju dźwiękowy plakat - bezwstydnie konwencjonalny, monumentalny i przepełniony - wedle słów samego twórcy - „karykaturalnym patosem”. Mykietyn udowodnił, że potrafi pisać muzykę, która porusza masy. Ale pokazał też - nie po raz pierwszy - mistrzostwo w żonglowaniu kulturowymi archetypami i cytatami oraz środkami typowymi dla nowoczesnego teatru i filmu (wplecione w orkiestrowo-chóralną tkankę odgłosy odrzutowca czy strojonego radia robią piorunujące wrażenie).
Siła Mykietyna polegała od początku na umiejętności łączenia akademickiego mistrzostwa z nowoczesnym typem wrażliwości. Jak sam twierdzi, warsztatu uczył się z partytur Lutosławskiego, ale już specyficzną dramaturgię i retorykę swoich utworów zawdzięcza głębokiemu zrozumieniu dla najciekawszych fenomenów muzyki popularnej oraz ambitnego kina i teatru.
Utwór zamówiony u Mykietyna przez prezydenta Krakowa z okazji Roku Miłosza więcej będzie miał wspólnego z multimedialnym spektaklem niż tradycyjną kompozycją koncertową. Muzyka sprowadzona zostanie do roli tła, a na pierwszy plan wysuną się dwa radykalnie odmienne w nastroju i poetyce wiersze noblisty - apokaliptyczny „Biedny chrześcijanin patrzy na getto” oraz rubaszny „Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w Minneapolis” - recytowane przez aktorów. Kolejny aktor - konkretnie Mateusz Kościukiewicz, znany między innymi z filmów "Wszystko, co kocham" oraz "Matka Teresza od kotów" - został właśnie librecistą Mykietyna. Jego niekonwencjonalna twórczość poetycka - spisywana na serwetkach, rozsyłana w sms-ach i bardzo niewiele mająca wspólnego z wierszami Miłosza - stanie się podstawą kompozycji tworzonej w związku z polską prezydencją w Unii Europejskiej.
Paweł Mykietyn dostaje kolejne "państwowe" zamówienia, otrzymuje liczne dowody uznania w środowisku filmowym i teatralnym, a na początku roku odznaczony został przez prezydenta Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W wymiarze symbolicznym najistotniejsze okazać może się jednak jego całkiem realny (organizacja jednego z koncertów) związek z tegorocznym Forum Lutosławskiego. Mykietynowi powoli udaje się to, czego nie dokonał wielki patron - wyzwolenie muzyki awangardowej z getta elitarnych festiwali, wprowadzenie jej w żywy obieg kulturowy, bez popadania w kicz czy nijakość.
Forum Lutosławskiego, Filharmonia Narodowa, 12-18 lutego