Polsko-niemiecka historia Gerda Dudka

Ostatnia aktualizacja: 26.04.2012 13:58
Zapraszamy na rozmowę z jednym z najwybitniejszych europejskich saksofonistów!
Z okazji swoich 70. urodzin Gerd Dudek (L) gra wraz z Michaelem Mikolaschkiem (P).
Z okazji swoich 70. urodzin Gerd Dudek (L) gra wraz z Michaelem Mikolaschkiem (P). Foto: LWL

Dobrzeń Wielki jest wsią położoną w środkowej części województwa opolskiego. Według wyników badań archeologicznych najwcześniejsze ślady osadnictwa na tych terenach pochodzą z VI i V w. przed naszą erą, pierwsi mieszkańcy trudnili się rybołówstwem, myślistwem i zbieractwem. O ile nazwy okolicznych miejscowości – Czarnowąsy i Chróścice – mają rodowód słowiański, to Dobrzeń Wielki (niem. Groß Döbern) zyskał swą nazwę prawdopodobnie dzięki germańskiemu plemieniu Silingów.
Właśnie tam 28 września 1938 roku przyszedł na świat jeden z najwybitniejszych (i najbardziej niedocenianych w świecie) europejskich saksofonistów – Gerd Dudek.
W "Rozmowach improwizowanych” opowie o swojej współpracy z Manfredem Schoofem, Globe Unity Orchestra, Krzysztofem Pendereckim i Peterem Brötzmannem, o jasnych i ciemnych stronach free jazzu oraz – to oczywiste – o najwcześniejszych wspomnieniach z Dolnego Śląska.
Wrocławski koncert jest dla mnie powrotem do domu – mówi Gerd Dudek. – Te okolice budzą we mnie specyficzne emocje. Do dwunastego roku życia mówiłem przecież po polsku, chodziłem do polskiej szkoły.
Twoi rodzice zdecydowali się zostać tutaj po wojnie?
Dokładniej mówiąc, mama, bo ojciec po wojnie był przetrzymywany przez Sowietów w Rosji. A mama została w naszym rodzinnym domu z piątką dzieci aż do grudnia 1950 roku.
Czy rodzina niemiecka mieszkająca na terytorium Polski tuż po wojnie była narażona na jakieś trudności?
Jako dzieci w ogóle tego nie odczuwaliśmy. Uwielbiałem te okolice, tutejszy krajobraz jest przepiękny, wydaje mi się jedyny w swoim rodzaju. Do dziś pamiętam dokładnie wszystko: domy i zagrody moich dziadków otoczone starymi drzewami, a także liczne zwierzęta, które hodowali. (…)
Czy twoi rodzice muzykowali?
Tak, tato grał na skrzypcach i akordeonie, głównie muzykę ludową i trochę klasyki. Mam wrażenie, że w tamtych czasach każdy grał na jakimś instrumencie. To chyba była najbardziej muzykalna część południowej Polski. Muzykę słyszało się non stop.

Gerd Dudek opowie też o jedynym zarejestrowanym na taśmie filmowej wspólnym występie Johna Coltrane’a i Stana Getza. Warto posłuchać!
Zapraszamy
Tomasz Gregorczyk i Janusz Jabłoński
jamsession@polskieradio.pl
26 kwietnia (czwartek), godz. 22:00

Czytaj także

Sonny Rollins: Jestem bardziej nieprzewidywalny od Coltrane'a

Ostatnia aktualizacja: 15.11.2011 19:00
Najwybitniejszy, obok Johna Coltrane'a, saksofonista tenorowy jest gwiazdą wrocławskiego festiwalu Jazztopad. Na antenie Dwójki wspomina swoją trwająca od ponad 60 lat karierę.
rozwiń zwiń