Tom otwiera wspomnienie z przeszłości - nim sięgniemy do notatek z lat ostatnich, napotykamy krótki pamiętnik, szkic o "początkach".
Znajdziemy w nim atmosferę bibliotek paryskich na początku lat 50. minionego wieku ("Czytać wszystko - takie było moje pragnienie, wkrótce jednak okazało się, że wybór jest konieczny"). Albo: klimat kawiarń na Saint-Germain, gdzie kłębił się tłum akolitów egzystencjalizmu, ubranych w obowiązkowe czarne swetry. ("Czy przyszłoby mi wówczas do głowy, że spotkam Sartre'a i Beauvoir kilkanaście lat później w Warszawie?"). Autorka przypomina o swoich ulubionych francuskich twórcach (Apollinaire, de Nerval). Przywołuje środowisko polskich literatów w trudnych latach 50., straszny, jak pisze, polski rok 1968, wyjazd z Arturem Międzyrzeckim do Stanów ("Wracać czy nie wracać?"), niepokoje o najbliższych i o kraj, czasy paryskie lat 80.
Ale to dopiero początek zapisywania. "Dziennik" Julii Hartwig obejmuje notatki z lat 2008-2010, w nich zaś: świadectwo warszawskiej codzienności, portrety przyjaciół i ludzi bliskich, wnioski z rozlicznych lektur (w tym dzienników innych pisarzy, choćby Virginii Woolf). Poetka - zanurzona w świecie literatury - nie stroni jednak od budzącej skrajne odczucia rzeczywistości: wspomina o kryzysie w Kościele, o apostazji ks. Węcławskiego, o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego.
Poza tym: "gry w e-maile"; nie tylko nocne Polaków rozmowy ("Omietliśmy wszystkie kąty: politykę, Instytut Badań Literackich, personalia, panią Janion, nie obeszło się bez gniewów na podłości Rymkiewicza"); próby zrozumienia (dramatyczne koleje przyjaźni Miłosza i Herberta); wyimki z mniej oficjalnego życia rodzimych literatów ("rebelia" bydgoskich pisarzy i "zamach" na "Kwartalnik Artystyczny" Krzysztofa Myszkowskiego); frapujące oceny kolegów po piórze ("pisze on chyba za dużo albo za dużo publikuje"); mniej znane strony życia literackiego jurora ("Ilość złej literatury, jaką się z takiej okazji połyka, jest przygnębiająca"). To i o wiele więcej.
Fragmenty "Dziennika" Julii Hartwig przeczyta Zofia Kucówna.
Audycję przygotowała Elżbieta Łukomska.
13-17 lutego (poniedziałek-piątek), godz. 9:30
Fragment okładki "Dziennika" J. Hartwig, Wydawnictwo Literackie, 2011.
Zapraszamy również do wysłuchania rozmowy, jaką z Julią Hartwig o jej "Dzienniku" przeprowadziła, w grudniu 2011 roku, Dorota Gacek.
***
"Dziennik" Julii Hartwig jest trzecim tego rodzaju tomem w jej twórczości. Wcześniejsze diariusze to "Dziennik amerykański" i "Zawsze powroty".
"Dziennik amerykański" – owoc podróży, z lat 70., do USA – jest według Ryszarda Kapuścińskiego "jedną z najważniejszych pozycji literatury faktu ostatniego wieku, wspaniała książka o Ameryce". Z kolei wydane w 2001 roku "Zawsze powroty" to dzienniki z pobytu we Francji w latach 80. Znajdziemy w nich przede wszystkim znakomicie opisane doświadczenie codzienności: twórczej pracy poetów (Julia Hartwig podróżowała wraz ze swoim mężem Arturem Międzyrzeckim), spotkań z przyjaciółmi, jak i z nieznajomymi, spacerów po Paryżu i nadmorskim Deauville, świadectwa lektur, rozmów, a nawet zakupów na targowisku. Wszystko jakby niespieszne, bardzo uważne, zwyczajne i odświętne.
(Cytaty za: J. Hartwig, "Dziennik", Wydawnictwo Literackie, 2011)