W Studiu Polskiego Radia im. Władysława Szpilmana pojawiły się dziecięce pianina, niewielkie instrumenty perkusyjne, katarynki i różne przedmioty, które dźwięczą. Okazuje się, że nawet skakanka może być ważnym elementem… dzieła muzycznego.
Grupa Pawła Romańczuka istnieje od 2006 roku i koncentruje się na poszukiwaniach dźwiękowych w kręgu nietypowego instrumentarium, które Paweł Romańczuk wciąż poszerza. Dziś w kolekcji ma ponad 200 pianin dziecięcych i 50 katarynek, niektóre przywiózł na nasze spotkanie.
Paweł Romańczuk w szkole pierwszego stopnia grał na kontrabasie, czy małe instrumenty, które teraz obsługuje, to forma odreagowania tamtego doświadczenia?
Muzyk zapewniał, że tak nie jest, nie uważa, że małe instrumenty są lepsze od tych dużych i że wybrał je mszcząc się na tych pierwszych.
- Z przyczyn życiowych i osobistych odsunął się od tego pionu edukacyjnego, a potrzeba grania muzyki była wciąż żywa i w końcu 2006 roku faktycznie znowu się objawiła. Wtedy zdecydowałem się na poszukującą, eksperymentalną stronę, gdzie muzyka małych instrumentów od zawsze była kusząca, od zawsze jej słuchałem. (…) a ten kontrabas… to raczej przypadek – podkreślił.
Choć w USA zdarzali się kompozytorzy, którzy tworzyli dzieła na małe instrumenty, to w Polsce było to prawie w ogóle nieznane. Gość radiowej Dwójki zwracał uwagę, że nawet w latach 70. pojawiały się próby, by odkryć tę przestrzeń. Jednym z takich poszukiwaczy był Marek Wilczyński, z którym Paweł Romańczuk wciąż utrzymuje kontakt. Wilczyński na instrumentach pochodzących z NRD realizował muzykę do filmów, mi.in o życiorysie Brunona Schulza.
Audycję prowadziła Agata Kwiecińska.
pp