Robert Bondara jest choreografem, znanym z takich dokonań jak spektakle "Zniewolony umysł" według MIłosza czy "Persona". Jest także koryfejem Polskiego Baltu Narodowego. Co właściwie znaczy ten termin?
- Koryfej – nomenklatura przyjęta w teatrach operowych, określająca zaszeregowanie tancerzy - wyjaśnia gość Dwójki. - W dużych zespołach, takich jak Polski Balet Narodowy, których technika bazuje na technice tańca klasycznego, przyjmuje się zaszeregowanie: corps de ballet, koryfeje, soliści i pierwsi soliści. Im wyżej w tej drabince, tym więcej solowych rzeczy się tańczy w tego typu teatrach.
W dokonaniach choreograficznych Bondary widać skłonnośc do muzyki XX wiku: Lutosławskiego, Kilara, Szymańskiego, Paerta. Muzyka jest ważnym elementem spektaklu, często to od niej zaczyna się pomysł na przedstawienie. Jeszcze istotniejszą rolę gra scenografia.
- Przestrzeń w spektaklu jest bardzo istotna, niemalże równorzędna z ruchem, bo będzie określała ruch. Praca ze scenografem jest bardzo istotna. Wiedząc, w jakiej przestrzeni się poruszam, wiem, jakiego rodzaju choreografię powinienem stworzyć. Staram się powiązać scenografię z ruchem, zbudować działania tancerzy, które obejmowałyby elementy dekoracji.
Robert Bondara obserwuje to, co się dzieje na świecie, ale stara się utrzymać własny styl. Jak przyznaje, najwięcej nauczył się w Warszawie, pracując z Jiřim Kilianem i Krzysztofem Pastorem.
- Moja twórczość dotyka problemu człowieka jako jednostki. Nie chciałbym zmuszac tancerzy do robienia tego, co im każę. Pomimo pewnych ram tematycznych staram się wykorzystać ich osobwość, żeby wyciągnąć z nich indywidualne rzeczy, które zbudują atmosferę spektaklu. Żeby tancerz nie tyl tańczył, ile był w roli. To bardziej prawdziwe i interesujące dla widza.
Rozmawiała Beata Stylińska.