Kanon nagrań Van Swieten Society

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2015 23:00
Znakomita seria płyt holenderskiego zespołu od niedawna dostępna jest w Polsce. Czy warte są uwagi? Sprawdzamy w Dwójce przed południem.
Van Swieten Society tworzą muzycy wybitni, choć próżno szukać wśród nich gwiazd
Van Swieten Society tworzą muzycy wybitni, choć próżno szukać wśród nich "gwiazd"Foto: Pixabay/Pezibear

Van Swieten Society to nazwa holenderskiego zespołu kameralnego, która – oczywiście! – odsyła do postaci barona Gottfrieda van Swietena. Jako dyplomata zapisał się w historii Polski niezbyt chwalebnie, ale dzieje muzyki europejskiej wiele mu zawdzięczają. Był wybitnym znawcą i miłośnikiem muzyki, patronem Mozarta, Haydna, Beethovena. Zespół, który jego imię ma w nazwie, wykonuje właśnie muzykę doby klasycyzmu, ale też dzieła późniejsze – z pierwszej połowy XIX wieku, zarówno te, należące do ścisłego kanonu repertuarowego, jak i zapomniane ciekawostki. Repertuar jest ważny, ale jeszcze ważniejsze są same interpretacje. Van Swieten Society tworzą muzycy wybitni, choć próżno szukać wśród nich „gwiazd”. Nie znajdziemy ich nazwisk na afiszach prestiżowych sal koncertowych świata lub okładkach płyt wielkich wytwórni fonograficznych. Bart van Oort,  Igor Ruhadze, Bernadette Verhagen, Job ter Haar, Marion Moonen, Helen Hulst chadzają własnymi ścieżkami, poszukują, przełamują schematy, nie zabiegają o popularność i nie schlebiają gustom.

Piotr Matwiejczuk

***

Na audycję "Kanon Dwójki" zapraszamy od poniedziałku do czwartku (11.05-14.05) w godzinach 9.00-11.45. Program prowadzi Piotr Matwiejczuk.

bch/mm

Zobacz więcej na temat: MUZYKA muzyka klasyczna
Czytaj także

Od "Niobe" do "Otella" - operowe nowości

Ostatnia aktualizacja: 10.05.2015 23:00
W "Płytomanii" omówiliśmy nie tylko nowe nagrania słynnych oper, ale też płyty Andreasa Ottensamera i Wojciecha Majewskiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Akiko Ebi i Martha Argerich. Nie podzielił ich Pogorelić

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2015 14:00
W 1980 roku w Warszawie japońska pianistka zajęła V miejsce. Choć wszystkie oczy zwrócone były wtedy na Ivo Pogorelicia, jej talentu nie przegapiła Martha Argerich.
rozwiń zwiń