We Włoszech można zauważyć proces przywracania pamięci wybitnych artystów renesansu – tych, którzy, choć utalentowani, zginęli w cieniu wielkich sław.
Jak Włosi to robią? Współpraca uczonych z mniejszymi ośrodkami, które z zapałem wydobywają z zapomnienia swych znakomitych krajanów w nadziei, że to uich rozsławi. Mają w tym udział instytucje turystyczne. Wazna jest działalność stricte naukowa: organizuje się sympozja, seminaria, wydaje się swietnie ilustrowane albumy. Z różnych muzeów wydostaje się rozdzielony na części poliptyk, żeby go na powrót złożyć. Tak zrobiono z dziełem Vincenzo Foppy z czterema świętymi: dwóch ściągnięto z Petersburga, dwóch z Düsseldorfu.
Jak już się ma odpowiedni materiał, to sprawie nadaje się rozgłos w mediach, organizuje trasy turystyczne. Weekendy renesansowe – co za wspaniały pomysł!
Macrino d'Alba; autoportret
Jesienią 2001 w Albie w Piemoncie przez kilka miesięcy była wystawa poświęcona Macrino d'Alba. Artysta z II połowy XV wieku, dawniej znany jedynie wąskiej grupie specjalistów, dziś ma obszerną monografię, a Macrino uważany jest dziś za "artystę pierwszej wody". Właściwie nazywał się Gian Giacomo de Alladio, a jego przydomek (Mikrus) pochodził od jego niskiego wzrostu. W XIX wieku obrazy jego pędzla sprzedawano jako dzieła Boticellego…
Macrino d'Alba i Vincenzo Foppa będą wkrótce równie głośni jak Boticelli czy Memling.
Dlaczego – uzasadniała dr Bożena Fabiani. Zapraszamy do wysłuchania audycji.