"50 Twarzy Greya" będzie z pewnością jedną z najgłośniejszych pozycji na scenie teatralnej w pierwszej połowie 2014 roku. Powieść erotyczna autorstwa E.L. James wywołała bardzo dużo kontrowersji. Zapewne nie obędzie się bez nich i przy sztuce, w której Magdalenie Lamparskiej partnerował będzie Mateusz Damięcki. - Nie byłam zawstydzona tą propozycją - mówi gość Czwórki. - Staram się raczej walczyć z każdym wstydem i barierą, które mam w sobie. Byłam bardzo podekscytowana i traktuję to jako niezwykłe wyzwanie, ponieważ wiem, że jest to bardzo popularna książka. Nasz spektakl nie będzie jednak adaptacją tej powieści, tylko czymś w rodzaju jej parodii. Jest to tytuł budzący spore kontrowersje i z tego, co zauważyłam jego odbiorcy dzielą się na tych, którzy traktują go jak niemal biblię, a dla innych jest po prostu śmieszny. Ja przeczytałam "50 Twarzy Greya" właśnie w kontekście tej roli i uważam, że każdy mężczyzna powinien to przeczytać, ponieważ przedstawione są w niej prawdziwe emocje. Wszystkie kobiety mogą sprawić tę książkę swojemu mężczyźnie, na pewno będzie to ciekawe doświadczenie - mówi Lamparska.
Młoda aktorka jest absolwentką Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Była to dla niej naturalna kontynuacja tego, czym zajmuje się od bardzo dawna. - Moja droga z Akademią Teatralną i generalnie graniem jest dosyć długa, ponieważ już w bodajże piątej klasie szkoły podstawowej zapisałam się na osiedlowe kółko teatralne - wspominała. - Nie przejawiałam może największego talentu, ale od początku charakteryzowało mnie totalnie skupienie na tym, co tam robiliśmy. Ja to chłonęłam i brałam całą sobą. Z czasem ludzie się zaczęli z tego kółka wykruszać, ale ja zostałam i razem z panią Urszulą Szydlik-Zielonką, która je prowadziła i stała się dla mnie kimś w rodzaju mentorki, przygotowałam monodram "Niemowa" na podstawie opowiadania Ireneusza Iredyńskiego - opowiada nasz gość.
Za adaptację "Niemowy" Lamparska otrzymała w 2005 roku Główną Nagrodę na Ogólnopolskim Festiwalu Monodramów Ewenement w Stargardzie Szczecińskim. Było to dla niej niezwykle ważne wydarzenie: - To był dla mnie taki przełom, bo ten monodram właśnie natchnął mnie myślą, że może ja się do tego nadaje, mam talent i zdolność emocjonalną, by się tego podjąć. Po okresie intensywnych przygotowań zdałam do szkoły teatralnej i jakoś to poszło - opowiada gość Czwórki.
ZOBACZ: Jowita Budnik opowiada o swoich rolach<<<
Lamparska na co dzień jest bardzo aktywną osobą. - Udzielam się w fundacji charytatywnej Ewy Gorzelak, śpiewam, tańczę, uczę się angielskiego i rosyjskiego i uważam, że to wszystko jest tak naprawdę przedłużeniem szkoły teatralnej, bo po prostu rozwijam się, kształcę na wielu polach, co dla każdego aktora powinno być najważniejsze. Cały czas jestem w procesie uczenia się - zaznacza.
Aktorka, którą większość osób kojarzy zapewne z ról w bardzo popularnych serialach "39 i pół" oraz "Hotel 52", nie aspiruje do bycia celebrytką czy też gwiazdą znaną z okładek kolorowych magazynów. Jak podkreśla, ma do tego duży dystans: - Wydaje mi się, że popularność jest jak opalenizna - dzisiaj jest, jutro nie ma. Nie należy się do tego przywiązywać. Najważniejsza jest pokora. Już te czerwone dywany i okładki to jest wielka odpowiedzialność, bo stajesz się osobą, której słuchają ludzie, oczekują od Ciebie porad. Ja zawodu aktorki nigdy nie rozpatrywałam pod kątem popularności czy profitów z tego płynących - wyraźnie zaznacza.
Pełny zapis wywiadu z Magdaleną Lamparską w "EX Magazine" dostępny jest w formie wideo oraz audio.
ac/bch