- Aktorstwo to zawód uprzywilejowany. Niesłuszne byłoby nazywać mnie jestem jednym z członków ekipy - mówił gość Czwórki. - Na planie musimy mieć stworzone specjalne warunki i czuć się komfortowo. Tylko wtedy aktor daje z siebie to, co ma najlepszego - wyjaśnił.
Wydaje się, że Jacek Braciak nigdy nie musiał specjalnie zabiegać o wyjątkowe traktowanie na planie. Swoim kunsztem zachwyca regularnie już od wielu lat i, choć na ogół obsadzany jest w rolach drugoplanowych, to jego kreacje na długo zapadają widzom w pamięć, czego najlepszych dowodem były takie filmy, jak "Edi" czy "Róża". Przepisem na aktorski sukces jest, zdaniem Jacka Braciaka, praca w teatrze, o czym niestety zapomina wielu aktorów młodego pokolenia.
- Kiedyś obowiązkiem młodego aktora było, żeby grać na scenie, a najlpeiej dostać się do jednego z pięciu najlepszych teatrów w Warszawie. Dziś to jest swego rodzaju obciążenie, bo trzeba uczestniczyć w próbach, przedstawieniach. Pensja jest marna, a reżyser nie chce puścić na plan serialu - opowiadał gość Uli Kaczyńskiej. Jednocześnie Braciak zaznaczył, że tylko doświadczenie sceniczne jest gwarantem rozwoju aktorskich umiejętności.
- Przekonałem się po latach, że jeżeli coś umiem, to wynika z faktu, że przez 20 lat byłem w teatrze, mając obok siebie panią Jandę, pana Gajosa i wielu innych. Nie można się rozwijać, zaczynając od seriali. Tam nie ma czasu na próby, tam się wymaga gotowości - podkreślił.
Więcej na temat podejścia Jacka Braciaka do zawodu aktora dowiesz się, słuchając nagrania audycji.
bch