Gdy brak ci słów, a twój język wymaga podszkolenia z pomocą przychodzą ETM czyli Elektroniczne Translatory Mowy.
Technika idzie naprzód i dzisiejsze translatory nie przypominają już dawnym urządzeń, które miały problemy z przetłumaczeniem pojedynczego słowa. Dziś te urządzenia działają bardzo sprawnie: tłumaczą wpisany tekst, niektóre z nich tłumaczą również "ze słuchu”. Na rynku jest ich coraz więcej – jak wybrać taki sprzęt, jak działa i do czego może się przydać sprawdził Radomir Wit.
Translatory jako oddzielne urządzenia przydają się np. w podróżach biznesowych, podpowiada Radomir Wit.
- Translatory są bardzo podobne do laptopa, a wielkością przypomina współczesne smartfony - opowiada Krzysztof Kulig z firmy Altix. - Jedna część to ekran dotykowy, druga to klawiatura, przyciski funkcyjne i joystick do kierowania ekranem. Standardowo jest wejście na słuchawki. W wielu urządzenia jest wejście USB - dodaje.
Ważne jest jednak co translatory mają "w środku". Tu wszystko zależy od ich ceny. W wersji dość drogiej oprócz standardowego słownika odnajdziemy możliwość tłumaczenia całych zdań czy wypowiedzi. Inne mogą być wyposażone w minirozmówki o tematach np. w restauracji, w autobusie, w samolocie.
Chcąc korzystać z translatora wcale nie trzeba kupować oddzielnego urządzenia. Bez problemu takiego tłumacza zainstalujemy na smartfonie, tablecie czy notebooku - o tych rozwiązaniach dowiesz się więcej słuchając załączonej audycji "Czwarty Wymiar".
(pj)