Przed rozpoczęciem mistrzostw wiele mówiło się o problemach reprezentacji Niemiec, która nie spisywała się najlepiej w ostatnich sparingach. Mimo to mistrzowie świata zaliczani byli do szerokiego grona faworytów turnieju, a wyjście z grupy nie miało być dla nich żadną trudnością. Same mecze otwarcia to już domena Niemców - w ostatnich mundialach wygrywali je zawsze i to wysoko (nawet 8:0 w 2002 roku).
Meksyk był natomiast jedną wielką niewiadomą. Kolumbijski trener Juan Carlos Osorio często zmieniał skład i ustawienie zespołu, za co był nawet krytykowany przez kibiców "Azteków". Tym razem wybrał jednak idealnie.
Od początku spotkanie było emocjonujące i pełne akcji podbramkowych. Na ataki Niemców kontratakami odpowiadali Meksykanie. Ostatecznie to oni wbili piłkę do siatki w 35. minucie. Hirving Lozano dostał podanie w polu karnym, minął jednego obrońcę i oddał mocny strzał po ziemi. Nie dał szans Manuelowi Neuerowi.
Druga połowa meczu to przede wszystkim częste i, z biegiem czasu coraz bardziej paniczne, ataki mistrzów świata. Meksykanie bronili się ofiarnie i sami wyprowadzali kontry. Psuli je jednak w spektakularny sposób, choćby źle rozgrywając atak trzech na jednego. Z tyłu nie stracili już jednak nic więcej i dowieźli sensacyjne zwycięstwo na rozpoczęcie rywalizacji w grupie F.
***
Robert Grzędowski