Grupa Monty Pythona to zespół twórców i gwiazd telewizyjnego serialu komediowego "Latający cyrk Monty Pythona", założony pod koniec lat 60. XX wieku w Anglii. W skład grupy wchodzili Graham Chapman, John Cleese, Terry Gilliam, Eric Idle, Terry Jones i Michael Palin. Panowie swoim podejściem do życia, niezwykle oryginalnym humorem, często nie tylko abstrakcyjnym, ale i wymierzonym w najważniejsze figury Wielkiej Brytanii, religię czy bohaterów popkultury, zyskali sobie w krótkim czasie milionową rzeszę odbiorców. Sami stali się takimi bohaterami, o czym świadczy chociażby wejście wielu związanych z terminów czy słów do mowy potocznej na Wyspach Brytyjskich.
- Pythonesque - to słowo na przykład wzięło się bezpośrednio ze skeczów "Monty Pythona" - wyjaśnia Joanna Hood, miłośniczkka grupy. - Jest to przedstawienie surrealistyczne, absurdalne, zawiera elementy nonsensu. Określenie to często jest jednak używane też w kontekście oceny sytuacji politycznych czy mających swoje źródło w zwykłym, codziennym życiu. W pewnym stopniu można powiedzieć, że Brytyjczycy mówią "Monty Pythonem", bo jest to kwintesencja angielskości, tamtejszego humoru, kultury. Panowie wywarli ogromny wpływ na komedię, humor i mamy w języku wiele wyrażeń pochodzących z serialu.
Sława i kariera "Monty Pythona" to też mnóstwo kontrowersji. Kpili ze wszystkich. Dlatego też część ich skeczy, poruszających chociażby tematy związane z katolicyzmem czy seksualnością, były przyjęte jako wręcz obrazoburcze. Nie oszczędzali też angielskich obyczajów, tamtejszych idoli.
- Ja myślę, że kpina to jest bardzo mocne słowo i nie bardzo pasuje, to jest największe nieporozumienie związane z "Monty Pythonem" - mówi Hood. - Wydaje mi się, że oni grali z pewnym kanonem religijnym, dogmatami, przedstawiali go z innej perspektywy, w inny sposób. Ta kontrowersja wynika bardziej z tego, że nie zawsze dostrzegano humor takim, jaki oni chcieli go przekazać, niezrozumienie zamierzeń artystycznych.
Trochę inne zdanie w tym temacie ma z kolei krytyk filmowy Joanna Ostrowska: - A mi z kolei wydaje się, że to jest trochę tak, że oni od początku zawiesili sobie, jak zresztą mają w zwyczaju komicy, pewną poprzeczkę, granicę tematyczną i ona była po prostu znacznie szersza niż u innych, w dodatku często sami ją przekraczali. Jednak dotyczyło to wielu rzeczy, bo kpili tak samo z cenzury, z którą często sami mieli problemy.
Przez ostatnie lata grupa bardzo rzadko pojawiała się wspólnie, ale gdy już tak się działo, natychmiast wywoływało duże emocje i poruszenie. Niedawno członkowie grupy komediowej ogłosili, że ich jedyny koncert na żywo odbędzie się w 1 lipca w Londynie. Bilety sprzedały się błyskawicznie. Być może będzie to przyczynkiem do prawdziwej reaktywacji, na którą liczą rzesze fanów "Monty Pythona" na całym świecie.
(ac)