- Ulegamy dziś takiemu terrorowi, że nie odniesienie sukcesu jest wtopą i obciachem. No i chyba pisanie książek jest obecnie takim dość podejrzanym zawodem, jeśli nie jest się autorem literatury popularnej, która rozchodzi się w nakładzie 200-300 tysięcy egzemplarzy. Dla mnie taka literatura to zwykła sieczka i urąganie dobremu smakowi - mówił gość Kasi Dydo i Kuby Kukli.
W swej najnowszej książce - "Spowiedź śpiącej królewny" - Marcin Sieniewicz opowiada historię Emii. To dobiegająca czterdziestki singielka, która uwikłana jest w żenujące związki z mężczyznami i cierpi na narkolepsję - kilka razy dziennie zapada w sen i śni swoje samobójstwo.
Autor przyznał, że przyjęcie kobieciej perspektywy było dla niego wyzwaniem. - Kultura, świat, społeczeństwo, Bóg, naród, religia wmawiają mi, że jestem mężczyzną i muszę operować męskim językiem. Funkcjonujemy w świecie twardych tożsamości, których nie można przekraczać. Ktoś kto przekracza język, przekracza swoją płeć i tożsamość, a tym samym narusza pewne dobra tego kraju. To przekroczenie było dla mnie dość ryzykowne, ale z drugiej strony ożywcze i wywalające. Zmienić swój rodzaj, spróbować mówić w języku żeńskim, ale też pokazać, że paradoksalnie język też ma swoją płeć.
Więcej o pisarstwie Mariusza Sieniewicza w nagraniu audycji.
pg