W latach 60. kolorowi, długowłosi i rozśpiewani Amerykanie wypowiedzieli swój sprzeciw przeciwko dotychczasowym wzorom życia narzucanym im przez rodziców. Głosząc hasła wolnej miłości, duchowych poszukiwań i pacyfizmu, z orędownikami w rodzaju Jimiego Hendrixa, Henry Millera, czy The Beatles, hipisi zarazili swym życiowym podejściem młodzież na całym świecie.
- Hipisi buntowali się przeciw konwenansom i wszelkim formom zniewolenia, narzucanym im w szkole wojsku, policji, czy administracji – mówił w Czwórce Kamil Sipowicz, kronikarz polskiego ruchu hipisowskiego.
Choć zryw hipisowski trwał zaledwie kilka lat i skończył się wyniszczony przez narkotyki i prozę życia, to jego efekty są widoczne do dziś, nie tylko w modzie i w muzyce.
- Kiedy mówimy o czymś takim jak zamiłowanie do natury, pacyfizmu, szanowaniu odmienności drugiego człowieka, to są to idee, które w społeczeństwach spopularyzowali właśnie hipisi - mówił w Czwórce Krzysztof Dobies, rzecznik WOŚP-u. Fundacja Jerzego Owsiaka co roku pod hipisowskim hasłem "Miłość, Przyjaźń, Muzyka" organizuje Przystanek Woodstock, będący polskim hołdem dla kultowego hipisowskiego festiwalu z roku 1969. Czy przyjeżdżają tam prawdziwi hipisi? Czy można być hipisem pracując w korporacji? Na te pytania poszukaliśmy odpowiedzi razem z Piotrem Bratkowskim, publicystą tygodnika "Newsweek".
Aby się dowiedzieć posłuchaj nagrania audycji "Ściąga z Popkultury" .
bch