- "Nasz cel jest jasny: system imigracyjny, który przede wszystkim służy Wielkiej Brytanii" - pisze premier w artykule dla dziennika Daily Telegraph. I wymienia szereg środków, które mają posłużyć zbudowaniu takiego systemu. Wśród nich - dalsze ograniczenia dotyczące imigrantów unijnych, na przykład z Polski.
Dotychczas po przybyciu na Wyspy imigrant musiał czekać trzy miesiące by móc pobierać zasiłki. Te przysługiwały mu przez pół roku. Jeżeli do tego czasu nie znalazł pracy, a urząd uznał, że nie ma realnych szans na jej uzyskanie, zasiłek przepadał.
"Musimy sprawić, by ludzie przyjeżdżali do nas z właściwych powodów"
Teraz, jak ogłasza premier, okres ten zmniejszy się o połowę: zamiast sześciu miesięcy - trzy. - "Musimy sprawić, by ludzie przyjeżdżali do nas z właściwych powodów" - pisze Cameron, robiąc aluzję do tak zwanej turystyki zasiłkowej. „Nie można się spodziewać, że po przybyciu do Wielkiej Brytanii otrzyma się coś za nic" - pisze premier.
David Cameron dodał, że Wielka Brytania zakaże brytyjskim agencjom organizowania rekrutacji tylko poza granicami Wielkiej Brytanii, bo w ten sposób cudzoziemcy uzyskiwali przewagę nad kandydatami z Wysp. Cameron zapowiedział też, że Londyn zmienia podejście do polityki deportacyjnej. Od teraz wyrzuceni z kraju będą mogli składać apelację dopiero po opuszczeniu kraju.Premier chce również ostrzej zabrać się się za "pseudo-koledże", które zamiast kształcić młodych ludzi oferowały imigrantom łatwy dostęp do studenckich wiz.
KE przyjrzy się propozycjom Camerona
Rzecznik Komisji Europejskiej ds. zatrudnienia Jonathan Todd, odnosząc się do zapowiedzi brytyjskiego premiera podkreślił, że swobodny przepływ osób to fundamentalna zasada w Unii Europejskiej. Przypomniał także, że kraje przyjmujące imigrantów czerpią z tego wiele korzyści.
- Liczne niezależne badania i nasze własne analizy systematycznie dowodzą, że ludzie wyjeżdżają do innych krajów, by pracować, a nie po to, by starać się o zasiłki. Ponadto w większości przypadków unijni pracownicy są płatnikami netto do systemów opieki społecznej krajów, w których przebywają, ponieważ więcej płacą w postaci podatków i ubezpieczeń niż otrzymują od państwa - powiedział.
Dodał, że KE dokładnie przeanalizuje propozycje, by sprawdzić, czy są zgodne z unijnym prawem.
Polsko-brytyjski spór o zasiłki
W grudniu premier Wielkiej Brytanii David Cameron zasygnalizował, że prawo do zapomogi dla imigrantów na dzieci, które pozostały w kraju ojczystym, będzie jednym z punktów negocjacyjnych Londynu z Brukselą w sprawie nowego statusu członkowskiego Wielkiej Brytanii w UE. Wskazał przy tym na polskie dzieci. Z zapomogi przewidzianej w prawie unijnym korzysta w Wielkiej Brytanii 25 659 polskich dzieci, co czyni je największą grupą wśród beneficjentów.
Polsko - brytyjski spór o zasiłki >>>
Wypowiedź Camerona wywołała oburzenie polskich polityków, niezależnie od opcji. Z prośbą o wyjaśnienia zwrócili się do brytyjskiego premiera, w rozmowach telefonicznych, premier Donald Tusk i lider opozycji Jarosław Kaczyński. Obaj, na konferencjach prasowych podkreślili niedopuszczalność tego rodzaju wypowiedzi i ich dyskryminacyjny charakter.
<<<Cameron uderza w Polaków. Telefon Tuska, list Piechocińskiego>>>
W okresie 10 lat od 2001 roku brytyjskie wpływy podatkowe od imigrantów z UE były o 34 proc. większe niż wartość pobieranych przez nich świadczeń społecznych. W przypadku innych imigrantów nadwyżka ta wynosiła tylko 2 proc. Liczbę imigrantów z UE ocenia się w Wielkiej Brytanii oficjalnie na 1,48 mln, z czego 683 tys. to imigranci z dawnych krajów postkomunistycznych.
Czytaj też<<<Media: David Cameron wystąpił przeciw kandydaturze Donalda Tuska>>>
IAR,kh,kk