Najnowszy film Clinta Eastwooda przybliża postać Chrisa Kyle'a, który został uznany za najskuteczniejszego snajpera w historii USA. Po powrocie z wojny zajął się, m.in., pomocą dla żołnierzy cierpiących na stres pourazowy. Zginął z ręki jednego z nich.
- Jeśli ktoś chce zobaczyć jak tam jest i jaką cenę się płaci za pobyt na wojnie, to jest to film właśnie dla niego - ocenił Wojciech Cegielski. Jego zdaniem, świetnie odwzorowano zarówno iracką rzeczywistość z czasu ciężkich starć, jak i wpływ trudnych doświadczeń na ludzi, którzy później zabierają wspomnienia z wojny do domu.
Chociaż film jest biografią amerykańskiego snajpera, równie dużo mówi - według Cegielskiego - o Polakach, którzy operowali na Bliskim Wschodzie i to nie tylko o członkach kontyngentu wojskowego. - Eastwood pokazał rzeczy, z którymi na froncie zmagają się wszyscy i które wszystkim zostają w głowach - podkreślił dziennikarz.
W opinii majora Tomasza Kowalczyka, byłego snajpera GROM, "Snajper" pokazuje, co się działo w Iraku i w jakich warunkach działali nasi żołnierze. - Każdy może sobie wyobrazić, jak to wygląda. To, co jest pokazywane, oddaje realne warunki - oznajmił.
Film "Snajper" nominowany jest do Oscara, nagrody przyznawanej przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej, w sześciu kategoriach. M.in. walczy o tytuł najlepszego filmu.
Zobacz serwis specjalny: Oscary 2015>>>
IAR, kk