Tomasz Pałasz. "Sztucznymi ogniami kolorujemy niebo"

- Najpierw trzeba nauczyć się obchodzić z fajerwerkami, bo są bardzo niebezpieczne, a dopiero potem można przygotowywać scenografię do pokazów - mówił Tomasz Pałasz, pirotechnik znany jako TAP DJ.

Pokazy pirotechniczne robią zawrotną karierę i przyciągają tłumy widzów. I to nie tylko w sylwestrową noc! Na spektakularny efekt pracuje wiele osób.

Foto: Glow Images/East News

Pałasz tłumaczył w rozmowie z Czwórką, jak przygotowuje swoje pokazy pirotechniczne. - Najpierw dobieram muzykę, która wyznacza klimat, charakter i dynamikę show. Efektów jest tak dużo, że wybranie odpowiednich nie stanowi problemu. Mamy też do wyboru ogromną liczbę barw, którymi kolorujemy niebo - mówił pirotechnik. Przyznał, że takie pokazy wiążą się ze stworzeniem całej świetlnej choreografii. - Dzielą się na etapy i tak też są najczęściej wyceniane: minuta wstępu, minuta głównej części pokazu i minuta zakończenia, która "podsumowuje" to, co widzieliśmy, z jeszcze większą mocą - wyjaśnił mistrz fajerwerków.

Zdradził, ile kosztuje stworzenie profesjonalnego pokazu sztucznych ogni i od czego zależą koszty. Wspominał także realizację najbardziej spektakularnych projektów w swojej karierze, m.in. przygotowanie fajerwerków wieńczących... bitwę pod Grunwaldem.

***

Przygotował: Michał Piwowarek 

Data emisji: 5.01.2016

Godzina emisji: 14.00

Materiał wyemitowano w audycji Się mówi.

kd/asz