- Mogłoby się wydawać, że obchody Bożego Narodzenia w miejscu, w którym wszystko się zaczęło, powinny być huczne. Tymczasem rzeczywistość jest zgoła odmienna. - Należy pamiętać, że Jerozolima leży w Izraelu, kraju Żydów i Arabów. To nie jest ich święto, a chrześcijanie są tam mniejszością - mówi Filip Drzewiecki. - Boże Narodzenie w Jerozolimie jest skomercjalizowane. Dzieciaki biegają w mikołajowych czapkach, a w sklepach można kupić kolorowe balony z napisem "Merry Christmas". Jednak jest tego dużo mniej niż u nas.
Zwiedzaj z Czwórka najciekawsze miejsca na świecie >>>
Niekwestionowanym liderem w zużyciu świątecznych gadżetów są oczywiście Amerykanie, dla których Boże Narodzenie to wielkie święto obdarowywania się prezentami. - Zakupowy szał na dobre ogarnia ludzi tydzień przed świętami, w myśl zasady, że prezentów nigdy nie jest za dużo. Pamiętam w dzieciństwie, jak stawałem na przeciwko naszej choinki i z zachwytem patrzyłem na górę prezentów, która była wyższa ode mnie - wspomina Ryan Socash. - Oprócz prezentów ważna jest też rodzina, a święta w Ameryce to najlepszy czas, żeby spotkać się z najbliższymi.
Rodzinny wymiar ma też Boże Narodzenie w Korei, choć w tamtej części świata do świątecznej tradycji podchodzi się na luzie. - Młodzież spotyka się w gronie swoich przyjaciół, dorośli ze swoimi znajomymi. Boże Narodzenie nie jest częścią koreańskiej tradycji, ten zwyczaj przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych - mówi gość "Hyde Parku". - Dla buddystów mieszkających w Azji dużo większe znaczenie mają, obchodzone w maju, urodziny Buddy.
Jeśli zaś komuś marzyłaby się Gwiazdka pod palmami to może wybrać się do Australii. - W czasie, kiedy my marzniemy na australijskim wybrzeżu jest środek lata - opowiada geograf, Maciej Lechowicz. - Podobnie sytuacja wygląda w Brazylii, a Boże Narodzenie spędzone na jednej z przepięknych brazylijskich plaż na pewno na długo zostanie nam w pamięci.
(kul)