/Zobacz co słychać
Piosenka "Hera, koka, hasz, LSD", którą wykonała podczas 35. Przeglądu Piosenki Aktorskiej, ma w serwisie YouTube 12 mln odsłon. To jeden z najlepszych wyników w historii polskiej muzyki, ale wokalistka zdaje się tym specjalnie nie przejmować. - Jakoś bardzo już mnie to nie rusza. Może na początku robiło to większe wrażenie. To jest jakaś liczba i tyle - mówiła w "Stacji Kultura".
PRZECZYTAJ: Karolina Czarnecka u Chajzera: narkotyki są złe!
Nie da się jednak ukryć, że tak ogromny sukces musiał zmienić życie wcześniej anonimowej artystki. - Wszystko dzieje się szybciej, to prawda. Pojawiły się różne propozycje, nowe możliwości i matrymonialne anonsy. Tych jest najwięcej - wyznała rozbawiona.
Okładka płyty
Właśnie ukazała się pierwsza płyta Karoliny Czarneckiej pt. "Córka". Nie jest to jednak longplay, tylko EP. - Jest pięć nowych utworów plus "Hera, koka, hasz, LSD" i cztery międzypiosenniki, jak je nazywam. Są to fragmenty mojej narracji, która prowadzi historię - wyjaśniła artystka, która oparła krótką płytę o postać Tiny, czyli trochę zahukanej dziewczyny z głębokiej prowincji, która przyjechała do Warszawy, by spełnić tutaj swoje marzenia i rozpocząć lepsze życie. Krótki album promowany jest przez nagranie "Stolica".
Czarnecka zdradziła, że w losach Tiny są też elementy z jej życia. - Byłam zachwycona tym, że dostałam się do Akademii Teatralnej i przekonana, że teraz spełnię wszystkie swoje sny i marzenia. Że poznam mnóstwo ludzi, którzy dadzą mi przykład, jak żyć. Są więc analogie - mówi wokalistka.
Jakie są kolejne zawodowe plany artystki?
Czy swoją przyszłość wiąże bardziej z aktorstwem, czy piosenką? Zapraszamy do wysłuchania wywiadu w "Stacji Kultura".
ac/kd