Okładka płyty
Zdaniem wydawców albumu, jest to najbardziej mroczna, ciemna propozycja w karierze artystki. Krążek wypełniony jest osobistymi treściami, a jego brzmienie zaskoczy nawet najwierniejszych fanów Julii. - Poczułem potrzebę konfrontacji, takiego wyjścia ze swoich własnych bajek. Zawsze miałam silną potrzebę kreacji, stwarzania różnych rzeczy, kolportowania zasłyszanych historii. Moje teksty oczywiście miały duży pierwiastek osobisty, ale dopiero teraz odczułam dużą potrzebę opowiedzenia o sobie, już bez tej kreacji, kurtyny - powiedziała wokalistka Uli Kaczyńskiej w audycji "Wszystko gra".
Zdradziła też, że utwory są napisane niemalże w formie listów kierowanych do ważnych dla niej osób. Stąd też intymny charakter wydawnictwa, które odsłania jej prawdziwą twarz.
Julia Marcell od kilku lat mieszka w Berlinie. Z tym miastem na dobre się związała. - Ale zarazem od kiedy tam zapuściłam swoje korzenie, czuję jeszcze większy związek z Polską. To chyba całkiem normalne. Gdy mieszka się za granicą, to siłą rzeczy częściej się spogląda na to, co się dzieje w ojczyźnie, myśli o tym - przyznała artystka.
PRZECZYTAJ TEŻ: Julia Marcell: w Dreźnie poczułam się jak w filmie Lyncha
Życie w stolicy Niemiec zmieniło spojrzenie Marcell na muzykę. Możemy to usłyszeć na płycie "Sentiments". - Tu nie chodzi nawet o samo miasto, ale przede wszystkim o ludzi, których tam poznałam. I fakt, że jest tam bardzo dużo muzyki. Oferta kulturalna Berlina jest niezwykle szeroka i gdy tam przyjechałam, mocno się tym zachłysnęłam.
Więcej o nowej płycie Julii Marcell, jej brzmieniu, planach koncertowych - w nagraniu audycji "Wszystko gra" .
ac, pg