- Na pierwszy rzut oka "Truman Show" to film bardzo skromny. Opowiada historię faceta, który od urodzenia jest bohaterem reality show, tylko kompletnie o tym nie wie - mówi Bartosz Sztybor. - Taka fabuła narzuciła producentom pewne wymogi realizacyjne. Skoro główny bohater żyje w czymś na kształt "Big Brothera", to plan filmowy powinien przypominać wielkie telewizyjne studio.
Czytaj także: Avengers - superbohaterowie naszpikowani efektami >>>
Całe więc miasteczko, w którym mieszka Truman Burbank jest schowane pod wielką kopułą. Ta zaś dla głównego bohatera imituje niebo. - Seaheaven powstało na bazie rzeczywistego miasta. Był to komputerowo przetworzony widok Seaside. Dodano do niego budynki, zakrzywiono linie horyzontu, zdeformowano chmury - opowiada ekspert "Czwartego wymiaru". - Ciekawe jest to, że dekoracje wyższych budynków skonstruowano tylko do ok. 10 metra. Reszta powstała jako grafika 3D.
Prace nad efektami w "Truman Show" podzielono między kilka firm. W Matte World Digital pod kierownictwem Craiga Barrona, wykonano cyfrowy matte-painting. Amerykański oddział Cinesite zajął się cyfrową animacją. The Computer Film Company odpowiadała za cyfrową kompozycję. Firma Imaginary Forces wykonała wszystkie "telewizyjne" fragmenty filmu. Szefem nadzorującym całość był Michael J. McAlister, który pracował także przy produkcji "Szklanej pułapki 2".
Zobacz: X-Men - moc stylowych mutantów >>>
Jedną z najpiękniejszych wizualnie scen filmu jest ta, w której Truman podpływa łodzią do krawędzi kopuły i próbuje się z niej wydostać. - Bliskość horyzontu w tych scenach była najzupełniej celowa, gdyż niebo było namalowane na cykloramie, rozpiętej na części krawędzi basenu - wyjaśnia krytyk filmowy - Sekwencję kręcono w filmowym basenie Universalu i dla niektórych są to najbardziej zachwycające kadry w historii kina.
Więcej o efektach specjalnych w "Truman Show" dowiesz się słuchając nagrania z "Czwartego wymiaru".
(kul/asz)