Chociaż w "Dzieciach lwa" ponownie pojawia się postać Wiktora Tilszera znanego z poprzedniej książki "Czerwona Ziemia", tym razem autor odchodzi od gatunku literatury sensacyjno-kryminalnej w stronę powieści przygodowej, w której główne akcenty położone są na wątkach męskich emocji i relacji "na śmierć i życie":
– "Dzieci Lwa" sam określam jako powieść o przyjaźni i wchodzeniu w dorosłość. Jest tu też przygoda i love story, ale najmocniejszym elementem całej historii jest właśnie przyjaźń, która kończy się wraz ze śmiercią jednego z bohaterów. Jest to też powieść o niespełnionych miłościach, straconych nadziejach, tęsknocie, nostalgii oraz żalu za rzeczami, których się nie zrobiło – mówi Marcin Meller.
30:04 Stacja Kultura 28.10.2024 Marcin Meller godz.18.05.mp3 Marcin Meller opowiada o swojej najnowszej powieści "Dzieci lwa" (Stacja Kultura/Czwórka)
Obraz Gruzji ogarniętej wojną
Akcja "Dzieci lwa" przenosi tym razem Wiktora Tilszera do czasów jego młodości i ogarniętej wojną Gruzji z początku lat dziewięćdziesiątych. Tragedie mieszkańców tego kraju to nieodłączny element powieści:
– Obecnie w Gruzji znowu nie jest wesoło, ale nie ma porównania z tym, co się tam działo w latach 90. To był koszmar. Kraj doświadczał wojny za wojną. O całym pokoleniu ludzi, którzy wchodzili wtedy w dorosłość, mówiło się "stracone pokolenie". Stracone przez wojnę i heroinę. Pamiętam, jak 10 lat temu mój gruziński przyjaciel Wacho zabrał mnie na cmentarz w Tbilisi i pokazał mi groby swoich znajomych, których było tam pełno. To wszystko byli ludzie, którzy zginęli na froncie, przedawkowali heroinę albo popełnili samobójstwo, mając dwadzieścia parę lat. Osadziłem swoją powieść w tamtych wojennych czasach i opisałem je z perspektywy dwójki Polaków, którzy trafiają tam, ponieważ łakną przygody. Wydaje im się, że wojna jest bardzo romantyczna. Naoglądali się filmów, naczytali się książek i wydaje im się, że wojna to jest coś niesamowitego. Nie zdają sobie sprawy z tego, co ich tam spotka.
Zobacz także:
Autor ze znajomością tematu wprowadza czytelnika w realia wojny domowej na Kaukazie. Czerpie również z własnych doświadczeń korespondenta wojennego.
- Pisząc, bazowałem na swoich doświadczeniach. Kiedy miałem dwadzieścia parę lat, też dorabiałem różne uzasadnienia do swoich zachowań. Teraz, z perspektywy czasu, wiem, że przede wszystkim kierowała mną chęć przygody, doświadczenia czegoś niezwykłego. Taki jest też mój Wiktor i Max. Ich historia to wariacja na temat moich własnych doświadczeń. Przeżyłem i widziałem sporo. Biorę więc tutaj swoje wspomnienia i remiksuję je na potrzeby fikcji. W postaci Wiktora jest bardzo dużo ze mnie, ale to nie jestem ja. Wiktor to postać fikcyjna. W zależności od sytuacji jest to trochę lepsza lub trochę gorsza wersja mnie. Włożyłem mu jednak kilka swoich cech, myśli, natręctw - mówi Marcin Meller.
Zapraszamy do wysłuchania całości wywiadu!
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Alicja Michalska
Gość: Marcin Meller (historyk, dziennikarz, pisarz)
Data emisji: 28.10.2024
Godzina emisji: 18.05
AGJ/wmkor