Gdy w 1989 roku organizowaliśmy wybory parlamentarne nie wyobrażaliśmy sobie nawet, jak w przyszłości może wyglądać nasz kraj. Jak przyznają eksperci, mieliśmy jednak wówczas ogromne nadzieje. - W latach 80. wiedzieliśmy, jak wygląda życie na Zachodzie, wiedzieliśmy też, że chcemy na Zachód, a nie na Wschód - mówi Krzysztof Martyniak, socjolog. - Niestety jednak dziś, 25 lat po wyborach i 10 lat po wejściu do Unii Europejskiej, Zachód nadal jest wymarzoną "wyspą", do której dążymy i na którą jeździmy zarabiać.
Jak dodaje gość "4 do 4", z drugiej strony, gdy patrzymy w prawo, na Ukrainę bądź Białoruś, widzimy, że przez ten czas w Polsce wiele się zmieniło. Dlatego, jak przyznaje Anna Radwan z Fundacji Schumanna, warto pamiętać, od czego zaczynaliśmy naszą obecność w Europie i jakie było nasze nastawienie do Unii w 2004 roku. - Wówczas byliśmy przekonani, że choć dla Polski to wielki projekt, indywidualnie skorzystają na tym posunięciu dopiero kolejne pokolenia, nasze dzieci i wnuki - mówi Radwan w Czwórce. - Tymczasem dziś okazuje się jednak, że już w ciągu 10 lat udało nam się wiele osiągnąć.
Anna Radwan, Krzysztof Martyniak i Michał Sułtowski/fot. W Kusiński
Tymczasem młodym ludziom, wychowanym po 1989 roku, wciąż dużo się w naszym kraju nie podoba. - To pokolenie, które przez lata żyło wielką obietnicą, UE była naszą "ostatnią utopią", horyzontem, za którym miało być już dobrze - mówi Michał Sułtowski, reprezentujący "Krytykę polityczną". - Ten wzorzec jednak zaczął być kwestionowany na samym Zachodzie, dlatego u nas również zaczął się sypać.
By dowiedzieć się więcej zapraszamy do wysłuchania nagrań z audycji "4 do 4".
(kd/kul)