Bez wielu aplikacji nie wyobrażamy sobie dziś życia. - Pierwsze, z którymi mieliśmy do czynienia, były to podstawowe, biurowe aplikacje: arkusze, edytory tekstu - wspomina Marcin Kubicki w "Czwartym wymiarze" . - Później jednak zaczęły się one rozwijać i wychodzić poza obszar naszego życia mobilnego, czyli smartfony i tablety, na wszelkiego rodzaju inne urządzenia, jak konsole, telewizory czy nawet pralki. Niebawem każdy aspekt naszego życia kontrolowany będzie przez aplikacje.
Tymczasem tak naprawdę przydają nam się tylko niektóre z apek. Zwłaszcza, jeśli zdążyliśmy już stworzyć sobie "multimedialne mieszkanie", w którym przynajmniej częścią sprzętu możemy zarządzać z poziomu smartfona. - Multimedia, kontrola oświetlenia - wymienia Kubicki. - Jeśli nie ma nas w domu, możemy korzystać z aplikacji, które na przykład umożliwią nam wykrywanie w nim ruchu i sprawdzenie, czy nikt się nie włamał.
Marcin Kubicki (po prawej) wraz z Kubą Marcinowiczem w Czwórce/fot. Wojciech Kusiński
Natomiast ci, którzy nie chcą martwić się o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich, a wyłącznie dobrze bawić, mogą skorzystać m.in. z aplikacji "wnętrzarskich" i za ich sprawą zobaczyć swoje "M" w zupełnie nowych barwach. - Potem wystarczy przenieść stworzone przez siebie w takiej aplikacji pliki z tabletu, bądź smartfona do komputera, uzupełnić je o tekstury i ostatecznie wykonać prawdziwy projekt mieszkania - mówi Kubicki. - Takie aplikacje wyliczą za nas nawet odległości, które mamy między ścianami. To naprawdę niesamowite, bo czasy, w których biegaliśmy z miarką po całym mieszkaniu i zastanawialiśmy się, która ze ścian jest wyższa, odchodzą do lamusa.
(kd/asz)