- Nie jestem uzależniony od gadżetów – opowiada sympatyczny Włoch, który od kilkunastu lat mieszka w Polsce. – Muszę jednak mieć komputer, by móc sprawdzać maile.
Ma za to w domu spory telewizor, głównie do oglądania włoskiej piłki nożnej. – No pewnie, że mam, ale to już nie jest gadżet, tylko religia – żartuje Cozza i pyta retorycznie: "jak można żyć bez tego….?"
Zdaniem Włocha to, czy Polacy zaczną być jeszcze większymi fanami piłki nożnej po rozgrywkach na Euro 2012, które odbywać się będą przecież m. in. w naszym kraju, odpowiada, że "to zależy od kobiet, jak zwykle". – Jeśli kobiety zaczną się interesować tym sportem, to mężczyźni za nimi podążą – tłumaczy Cozza. – Ale przecież mecz to nie tylko te 90 minut. Obok sportu też trzeba budować otoczkę: plotki, skandale…
Cozza jest za to fanem motoryzacji. Jeździ włoskimi samochodami. – Mówi się, że niemieckie samochody są solidne, a to wcale nieprawda. Dopiero włoskie samochody mają klasę, dźwięk, muzykę. Silnik Alfa Romeo jest jak opera Giuseppe Verdiego! – śmieje się gość "Czwartego wymiaru". – Owszem, zdarza się, że się psują, ale to nie wina samochodu, tylko wina drogi, niedostosowanej do tego delikatnego podwozia - dodaje półżartem.
W swoim aucie Cozza ma głównie gadżety związane z muzyką. – Gdy jadę samochodem lubię słuchać głośno muzyki, lubię też, żeby wszystko się świeciło – opowiada Cozza. – Mam też mnóstwo uchwytów: na telefon, nawigację. To wszystko trzeba mieć pod ręką.
Więcej o tym, jakimi gadżetami lubi się otaczać Paolo Cozza a także, jak poszła mu przejażdżka torem Ligi Mistrzów (dodać należy, że robił to pierwszy raz w życiu) dowiesz się, słuchając całej rozmowy, bądź oglądając ją na wideo.
(kd)