Zdaniem eksperta Czwórki "Operation Raccoon City" jest odskocznią od głównego wątku fabularnego. Historia w tej grze opisana jest w sposób miałki a czegokolwiek o fabule dowiadujemy się z briffingów przed misjami. – Tutaj sobie „gdybamy” – mówi Smosarski. – Co byłoby, gdybyśmy zabili na przykład pozytywną główną postać z innego "Residenta". Chciałbym czegoś więcej podczas samej akcji, a wychodzi z tego straszna, bardzo płytka, przedziwna fabuła. Nie przekonało mnie to.
Zresztą fakt, że strzelania w grzej jest naprawdę dużo, tylko przez kilka pierwszych chwil zabawy z grą może wydawać się plusem. – Odniosłem wrażenie, że kule latają obok postaci, zamiast trafiać precyzyjnie w cel – opowiada Smosarski. – Poza tym mamy tu do czynienia z jakimś przedziwnym systemem osłon, który raz działa, a raz nie.
Poza tym, w tej grze biegamy w grupie – mamy do dyspozycji kilka postaci. Taki układ, zdaniem naszego eksperta tez nie do końca zdaje egzamin. – Zamiast nas osłaniać, wchodzą na linię strzału, nie leczą, kiedy trzeba… - wymienia Smosarski.
Grafika też, zdaniem Smosarskiego, też nie jest mocnym punktem tej gry. – Mamy tu budowę korytarzowa, wszystko jest w zamkniętych pomieszczeniach – tłumaczy Smosarski. – Wychodzimy tylko czasami. Przy takiej budowie samej gry powinno to wyglądać obłędnie, a tak nie jest.
Leszek Smosarski i Kuba Marcinowicz/Fot. Aurelia Chmiel
Wiecej o muzyce w grze, a także dodatkach, bonusach, gratisach i czasie gry dowiesz się, słuchając całej "zaGRYwki", bądź oglądając ją na wideo.
(kd)