"Gra o tron": ogólna brzydota powala

Ostatnia aktualizacja: 12.07.2012 12:00
Testowaliśmy w studiu nową na polskim rynku komputerową "Grę o tron". Oczekiwania były spore...
Audio

W tej grze najważniejsza jest fabuła, dlatego mamy tu mnóstwo dialogów, a gracz może wybrać swoją drogę: opowiedzieć się po stronie dobra lub zła. – Moralność daje się we znaki – żartuje nasz ekspert, Leszek Smosarski z Electronic Dreams i dodaje, że to właśnie perfekcyjnie dopracowana fabuła jest najmocniejszym punktem tej gry. – Sam scenariusz zresztą zaaprobowany został przez George’a R. Martina, twórcę powieści, na podstawie której powstał serial. To gigantyczny plus - mówi gość "Czwartego wymiaru".

To także jedyna gra, w której fabułę poznajemy z perspektywy dwójki bohaterów, co zdaniem naszego eksperta, jest ogromną zaletą.

W "Grze o tron" mamy jednak półautomatyczny system walki. – Widzimy przeciwnika, podbiegamy do niego i zaczyna się pojedynek – tłumaczy Smosarski. – Walka toczona jest jednak niemal z automatu, a gracz, przy pomocy aktywnej pauzy, wybiera ciosy, które może dodatkowo zadać. Brzmi to hardcore’owo, ale system został pomyślany całkiem fajnie, bo walka może być taktyczna. Jest to jednak także nudne, bo robimy praktycznie cały czas to samo.

Słabym punktem "Gry o tron" jest grafika. – Ogólna brzydota powala – mówi Smosarski. – Tak bardzo niskiej jakości tekstur nie widziałem nigdzie! Detekcja kolizji leży, a praca kamery to dramat. Nigdzie też nie mogłem ustawić odpowiedniej jasności w grze. Można było to zrobić dużo lepiej.

Kuba
Kuba Marcinowicz i Leszek Smosarski testują "Grę o tron"/fot. Aurelia Chmiel

Dowiedz się więcej o czasie zabawy z grą, dodatkach, gratisach i bonusach, słuchając całej "zaGRYwki", bądź oglądając wideo ze studia.

(kd)

Czytaj także

"Resident Evil: Operation Raccoon City": ponuro i dużo strzelania

Ostatnia aktualizacja: 19.04.2012 19:30
Ta część “Resident Evil” różni się od pozostałych. – Nie dość, że klimat horroru całkowicie umknął, to jeszcze biegamy, strzelamy. Setki, tysiące kul… – skarży się nasz ekspert Leszek Smosarski z Electronic Dreams. – A przecież w "Residentach" o to chodziło, żeby oszczędzać, oszczędzać…
rozwiń zwiń
Czytaj także

Test gry "NeverDead": nieśmiertelność to nie wszystko

Ostatnia aktualizacja: 24.05.2012 20:00
- Ta japońska gierka to klasyczne połączenie strzelaniny i slashera, czyli gry, w której wyciągamy wielki miecz i tniemy naszych przeciwników – opowiadał w Czwórce Leszek Smosarski z Electronic Dreams.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Snaiper Elite V2": miażdżone kości i rozrywane mięśnie

Ostatnia aktualizacja: 21.06.2012 19:41
Choć producent zaznaczył wyraźnie, że to zabawa dla graczy od 15. roku życia, jest na tyle brutalna, że można byłoby spokojnie – zdaniem naszych testerów – podciągnąć tę granicę do 18 lat.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Test gry: "Tom Clancy’s Ghost Recon Future Soldier" - nie porozkazujesz

Ostatnia aktualizacja: 28.06.2012 19:15
- Mimo, że gra jest nastawiona na akcję, to najfajniejsze misje są skradankowe, kiedy musimy gdzieś zakraść – mówił w Czwórce Leszek Smosarski, ekspert z Electronic Dreams.
rozwiń zwiń