Tegoroczny boom na zmianę opon letnich na zimowe wybuchł całkiem niedawno. Zdaniem gościa Czwórki, na całym świecie ten zabieg przeprowadza się jednak miesiąc wcześniej, na początku października. – Poza tym rzadko u nas używa się ich w śniegu, chodzi raczej o wodę, czy śnieżną breję – tłumaczy Adam Klimek, ekspert motoryzacyjny. – Nie warto czekać, aż spadnie śnieg, bo temperatura właściwa do zmiany opon to około 10 stopni. Dlatego też zdejmować je należy dopiero pod koniec kwietnia.
Zdaniem gościa Czwórki, opony zimowe, produkowane w Europie, nie sprawdzają się, gdy podczas mrozu, na asfalcie tworzy się lód. – A opony przeznaczone do jazdy po śniegu nie są u nas homologowane, więc zakładanie ich jest niezgodne z prawem – dodaje Klimek. Używać ich można na przykład w Skandynawii. – O zakup tych skandynawskich mogą pokusić się ludzie, mieszkający wysoko w górach. To ekstremalne przypadki.
Czytaj także: Kierowco, nie daj się pokonać zimie!
Opony zimowe zaczynają tracić swoje właściwości, jeśli chodzi o miękkość i elastyczność, już przy -10 stopniach Celsjusza. Trzeba też brać pod uwagę zwyczajne zużycie materiału. – Maksymalny przebieg opony między jednym a drugim wyważaniem to 10 tys. km – mówi Klmek. – Warto też opony rotować. Przednia oś zużywa je bardziej, więc zamiana przednich z tylnymi po 5 tys. km spowoduje równomierne zniszczenie.
Dowiedz się wszystkiego o tym, jak bezpiecznie poruszać się po zimowych nawierzchniach, a także m.in. jak zabezpieczyć akumulator, słuchając całej rozmowy z Adamem Klimkiem w "Czwartym wymiarze".
(kd)