Jak rozpoznać fałszywe aplikacje, które w rzeczywistości zawirusują nasz sprzęt i jak się przed nim i ustrzec?
Eksperci nie mają wątpliwości, że wzrost popularności Windowsa 7 sprawi, że cyberprzestępcy wezmą na cel użytkowników właśnie tego systemu. Stąd w 2012 roku można spodziewać się nowych zagrożeń, które będą atakować systemy Windows 7, również te 64-bitowe. Najgroźniejsze są aplikacje, które instalujemy, by personalizować nasze telefony, a które w rzeczywistości mogą okazać się zwykłymi wirusami. – Zdarzają się, rzadkie oczywiście, aplikacje, które udają programy, a tak naprawdę wysyłają sms-y na numery Premium – opowiada Maciej Gajewski z serwisu Chip.pl. – Nabijając nam w ten sposób wielkie rachunki.
fot. Bartosz Bajerski
W naszych smartfonach często, oprócz zwykłych numerów telefonów znajomych, trzymamy ważne służbowe dane. Tymczasem technologia wciąż jest niedoskonała na tyle, że hakerzy bez problemów właściwie mogą się do tych danych dobrać. – Są różne luki w zabezpieczeniach – opowiada Gajewski. – Oczywiście producenci na bieżąco starają się je łatać, ale zagrożenie istnieje, a hakerzy coraz bardziej zaczynają się interesować smartfonami.
Wszystkie duże platformy, typu Android czy Windows swoje aplikacje oferują w specjalnych sklepach. Wydawać by się więc mogło, że poważni producenci potrafią zadbać o nasze bezpieczeństwo. – Akurat Windows Phone, czy IOS są względnie bezpieczne, bo zanim aplikacje tam trafią, są sprawdzane – mówi Gajewski. – W Android market proces certyfikacji przebiega nieco inaczej, a swoboda jest większa. Każdy programista może wrzucić "co chce", a dopiero po doniesieniach użytkowników, że aplikacja jest wirusem, właściciel, czyli Google, szybko ją usuwa.
Więcej na temat mobilnych zagrożeń dowiesz się, słuchając całej rozmowy w „Czwartym wymiarze”.
(kd)