Fabuła, zdaniem naszego eksperta, Leszka Smosarskiego z Electronic Dreams, jest naprawdę ciekawa. – Wcielamy się w postać gościa, który ogarnia sceny koncertowe – mówi Smosarski. – Niestety chłopak ulega wypadkowi i przenosi się w krainę, ociekającą heavy metalem. Jest genialnie! Szkoda, że świat nie docenił tej gry, choć być może jest to kwestia klimatu, który nie każdy kuma.
"Brutal legend" to zabawa przeznaczona dla graczy powyżej 18. roku życia. – Mamy tu ociupinkę otwartego świata, po którym, między lokacjami, poruszamy się całkiem fajnym samochodzikiem, co jednak może być trochę drętwe – opowiada Smosarski. – Oprócz tego mamy bijatyki, plus wyścigi z klimatem "Carmagedonu", czyli zawsze możemy kogoś rozjechać, załatwić i… uwaga! – jest strategia. Musimy bowiem przecież pokonać całą armię demonów i obudzić się w zwykłym świecie.
Kadr z gry "Brutal legend"/mat.pras.
Grafika, zdaniem naszych ekspertów, jest "trochę kreskówkowa", co oczywiście nie musi być wadą. – To niestety najsłabszy element tej gry – opowiada Smosarski. – Obiekty często wyskakują przed nami znienacka. Czasem animacja się rwie, są problemy z fizyką. Poza tym, generalnie, jest całkiem schludnie.
Bardzo mocnym punktem gry jest, zdaniem eksperta Czwórki, soundtrack, który zawiera – bagatela – ponad 100 utworów heavymetalowych światowej sławy wykonawców! – Przesłuchanie tej scieżki dźwiękowej zajęłoby chyba więcej czasu niż sama zabawa z grą – mówi Smosarski. – Poza tym głosów i twarzy postaciom w grze użyczają prawdziwe gwiazdy, m. in. znany aktor i rockmen Jack Black.
Główny bohater ma twarz i głos Jacka Blacka/mat.pras.
Więcej o tym, kogo możemy usłyszeć w ścieżce dźwiękowej gry, a także o dodatkach, gratisach, bonusach i innych przyjemnościach, płynących z nabycia "Brutal legend" dowiesz się, słuchając całej "zaGRYwki", albo oglądając plik filmowy.
(kd)