Igor Chilimończyk z Wydziału Kultury Urzędu Miasta Wrocławia wyjaśnia, że wszyscy uczestnicy Kodu Kultury Miasta za wizyty w teatrach, kinie czy muzeach są nagradzani kulturą.
- Dane, że w życiu kulturalnym miasta uczestniczy jedynie 7 procent mieszkańców to niestety trend ogólnopolski, a nawet statystyki europejskie - mówi przedstawiciel Wrocławia. - Jest to zatrważająco mało. Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Wpadliśmy na pomysł, aby zachęcić mieszkańców do korzystania z kultury.
Kupując bilet do teatru, kina, na festiwal czy odwiedzając muzeum, każdy uczestnik programu, za pomocą specjalnej aplikacji i kodów QR, zbiera punkty. Za zobaczenie przedstawienia dostaje 20 punktów, za seans w kinie - 15, za odwiedzenie darmowej wystawy w muzeum - 5 punktów. Gdy uczestnik Kodu zbierze 60 punktów może je wymienić na nagrody np. tańsze bilety, wejściówki, zaproszenia na bankiety, płyty, książki, wydawnictwa Miasta Wrocław.
- Zasada jest prosta. Założyliśmy, że trzeba wydać jakąś pulę pieniędzy na kulturę by dostać nagrodę - mówi gość "Stacji Kultura". - Każdy z uczestników Kodu Kultury Miasta co dwa tygodnie dostaje też od nas newsletter, z informacjami dotyczącymi kulturalnej oferty miasta. Być może wkrótce na bazie tego programu powstanie cała platforma społecznościowa, gdzie jako jej użytkownicy będziemy mogli polecać sobie nawzajem ciekawe, kulturalne propozycje.
Przeczytaj też: Detektyw w spódnicy w Breslau
Igor Chilimończyk nie wyklucza, że wkrótce rozpoczną się rozmowy z innymi miastami, żeby i w nich rozpocząć program Kod Kultury Miasta.
(pj/kd)