Aleksandra Gosławska przez pięć lat usiłowała się dostać do szkół aktorskich, ostatecznie udało się i znalazła się wśród studentów Akademii Teatralnej w Warszawie w Filii w Białymstoku. Doświadczenia, które zebrała, okazały się być gotowym pomysłem na tragikomedię. Monodram jest silnym głosem młodego pokolenia aktorów, które stara się znaleźć balans pomiędzy życiem a sztuką.
Kryzys katalizatorem
Pomysł na monodram pojawił się w krytycznym dla Aleksandry momencie życia. - Wylądowałam na SOR-ze, miałam też podejrzenie zawału, a ja zastanawiałam się, czy odwoływać próbę generalną, którą miałam tego dnia. To był bardzo, bardzo kryzysowy moment - wspomina. - Po tym przeżyciu, pomyślałam sobie, że nie chcę, żeby tak wyglądała dalsza część mojego życia. Że chciałabym ten zawód, do którego mam dużą miłość, uprawiać po prostu zdrowo i móc cieszyć się w zdrowiu, najbliższymi latami. Coś we mnie po prostu pękło i stwierdziłam, że potrzebuję zrobić coś, co będzie jakimś aktem buntu, aktem sprzeciwu wobec tego jak funkcjonuję ja i moi koledzy.
Rozmówczyni Kasi Dydo, zwraca uwagę na swoistego rodzaju reżim panujący w zawodzie aktora i stresujący tryb życia. - Zdarzało się, że po moich kolegów przyjeżdżały karetki. Wiele się mówi o przepracowaniu oraz temu, ile trzeba poświęcić scenie i sztuce - opowiada. - I to, że prawdziwy aktor umiera na scenie, a powodem twojej nieobecności w teatrze może być to tylko śmierć i to twoja własna. W tym zawodzie, utrzymanie higieny pracy i balansu pomiędzy życiem a pracą jest bardzo trudne. To był mój wyraz sprzeciwu wobec tego i czułam, że muszę wszystko postawić na jedną kartę: zrobię coś, co będzie moje, co opowie o tych stanach, albo muszę zrezygnować z zawodu. To była moja ostatnia deska. Wtedy zdecydowałam się na napisanie tego tekstu i zrobienie monodramu.
"Ten spektakl nas zmienił"
Gosłowska przyznaje, że obawiała się premiery. Był to jej dyplom, który postanowiła zaprezentować na swojej rodzimej uczelni. - Mam bardzo wspierających ludzi na roku. Niektórzy widzieli spektakl wiele razy i przeżywali go razem ze mną, zresztą jak reszta publiczności - wyznaje Aleksandra. - Często słyszę, jak mówią, że oni trochę się zmienili poprzez ten spektakl. To, że pewne rzeczy zostały powiedziane na forum to nas zmienia. Myślę, że doświadczyliśmy jakiegoś teatralnego katharsis teatralnego. Po prostu po spektaklu płakaliśmy i śmialiśmy się. I to nas oczyściło.
Zobacz także:
Wbrew obawom aktorki, monodram także został dobrze przyjęty przez część kadry pedagogicznej. Takie głosy, jak jej mają coraz większy wpływ na funkcjonowanie studentów szkół artystycznych, ale też pracy aktora. - Mam nadzieję, że ten spektakl przyczyni się do zmiany w myśleniu o tym, jak powinny powstawać przedstawienia teatralne i jaki powinien być szacunek dla tego zawodu. To jest temat ważny nie tylko w Polsce, czego dowodem była spontaniczna reakcja publiczności festiwalu w Brnie w Czechach. Tam spektakl przedłużył się bo publiczność skandowała - opowiada gość Czwórki. - Widzę, że ta zmiana dzieje się wokół mnie, że ten spektakl zmienił mnie i osoby wokół.
Sztuka została nagrodzona: Grand Prix i "Małym wozem Tespisa" na Tyskim Festiwalu Monodramu MoTyF (2023) i Nagrodą Główną Marta na Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych Setkání/Encounter 2023. w Czechach w Brnie (2023). Przedstawienia w Polsce planowane są na październik.
22:34 Czwórka/Stacja Kultura - Aleksandra Gosławska monodram "Stand up" 15.05.2023.mp3 Aleksandra Gosławska o swoim monodramie "Stand up" (Stacja Kultura/Czwórka)
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Materiał: Aleksandra Gosławska (aktorka)
Data emisji: 12.05.2023
Godzina emisji: 10.15
jjjj