Jezus Kryzys, czyli o potędze negatywnego myślenia

- Pozytywnych przekazów, porad terapeutów i coach’ów jest dużo. My stawiamy na coś odwrotnego – mówił w Czwórce Łukasz Bluszcz, autor przedstawienia "Jezus Kryzys. Poradnik negatywnego myślenia”.

Łukasz Bluszcz w studiu Czwórki

Foto: PR/Wojciech Kusiński

Nie liczcie na poprawę, nie marnujcie pieniędzy na terapię. Nie pomoże wam joga, zumba czy crossfit. Chrupkie pieczywo ani błonnik – apelują twórcy przewrotnej sztuki, której premiera w warszawskim Klubie Komediowym Chłodna już 6 kwietnia. Skąd taki pomysł? - Pozytywnych przekazów od coauch’ów i terapeutów jest dużo. My mamy inne założenie i skupiamy się na tym, że negatywnych emocji mamy wokół dużo – mówił Łukasz Bluszcz.

Marcin Sitek w studiu Czwórki

Przedstawienie to historia 33-letniego aktora (w tej roli Marcin Sitek), singla, próbującego radzić sobie w zimowej, ponurej scenerii Warszawy. - To raczej dystans i autoironia, niż szydzenie z kogokolwiek. W bohaterze odnaleźć się może wiele osób. Może nawet dzięki niemu poczujemy się lepiej, bo może on ma gorzej od nas, a to przecież zawsze pomaga – żartował Marcin Sitek.

Bohater one-man show podkreśla, że to także przedstawienie obnażające kulisy życia aktora. – Bo bycie aktorem to eksperymentalna jazda. Tak samo niebezpieczny jest sukces jak i jego brak. Aktorowi niemal zawsze towarzyszy strach i obawa o przyszłość. Zresztą to niepokój towarzyszący chyba wszystkim artystom. Bo tak naprawdę kończy się plan, kończą się zdjęcia i człowiek musi zmierzyć się z problemami, jakie mają wszyscy inni – dodał Marin Sitek.

Łukasz Bluszcz i Marcin Sitek z prowadzącymi audycję w Czwórce

Twórcy "Jezusa…” podkreślają jednak, że z założenia show nie ma być godziną płaczu i wylewania żali. Bo, jak to bywa w przedstawieniach jednego aktora, wiele zależy od improwizacji bohatera i reakcji publiczności.

Więcej o atrakcjach one-man show i o sile negatywnego myślenia usłyszysz w nagraniu audycji. Rozmawiali Katarzyna Dydo i Kuba Kukla.